Jutro gorzowska Stal będzie podejmować na własnym stadionie GKM Grudziądz, który w poprzednim sezonie Stal rozgromiła 63:27. Mecz ostatecznie, przez złe prognozy pogody, został przeniesiony z piątku na niedzielę na godz. 17.
Przeciwnika, który na inaugurację u siebie wygrał wysoko z tarnowską Unią, nie lekceważy nowy nabytek gorzowskiej Stali - Przemysław Pawlicki. - Nie możemy roztrwonić tego, co wywalczyliśmy sobie w Lesznie - mówi 25-latek.
- Zaglądanie w historię może nas zgubić, a nie wolno tego roztrwonić, co wypracowaliśmy sobie w Lesznie, bo z Unią na jej torze z pewnością wygra niewielu, albo już nikt - stwierdził żużlowiec, który w zeszłym roku ścigał się z Bykiem na plastronie. - Na razie to GKM jest liderem, wysoko pokonał u siebie Unię Tarnów [57:33]. Zebrał już wystarczająco dużo doświadczeń, aby w kolejnym sezonie na najwyższym poziomie ścigać się znacznie lepiej i niekoniecznie wyłącznie plątać się na dole tabeli. Doszedł tam Antonio Lindback, znakomite otwarcie ma także Krzysztof Buczkowski, zdrowy Tomasz Gollob też jest groźny. Cały czas świetnie wspominam sezon 2010, gdy zdecydowałem się dołączyć do Stali jako junior i nigdy nie żałowałem tamtej decyzji. Teraz potrzebuję nowych wyzwań, mocnego bodźca i Gorzów to właściwie miejsce. Ten trudny tor kreuje mistrzów, a mi te kąty bardzo odpowiadają. Chcę pokazać kibicom na "Jancarzu", że mogą na mnie liczyć - zapowiedział Przemysław Pawlicki.