Toruńskie "Anioły" pokonały Zieloną Górę przewagą dwunastu punktów- 51:39. Obydwie drużyny od początku prowadziły wyrównaną walkę, o czym świadczy fakt, że po trzech biegach odnotowano remis; 9 do 9. W czwartym biegu na chwilę na prowadzenie wyszła drużyna z Zielonej Góry, ale potem para Miedziński-Holder nadgoniła i wyprzedziła "Myszki" przyjeżdżając na metę w piątym biegu przed Zieloną Górą. Przez kolejne trzy biegi toruński klub utrzymywał swoje dwu punktowe prowadzenie. W dziewiątym biegu doszło do remisu po 27, a w kolejnych rosła przewaga gospodarzy, którzy w 14 biegu zapewnili sobie zwycięstwo prowadząc 46 do 38. Podczas spotkania najskuteczniejsza okazała się para Holder- Miedziński, która w piątym i dziesiątym biegu zdobyła razem po 5 punktów. Vaculik i Gomólski również popisali się współpracą w siódmym biegu, wygrywając dla drużyny razem 5 punktów. Paweł Przedpełski razem z Gregiem Hancockiem dodali do wyniku od siebie pięć punktów w jedenastym biegu. Zwycięstwo przypieczętował Holder i Miedziński- najlepszy duet spotkania, który w ostatnim biegu do 8 punktowej przewagi dołożył kolejne 5 punktów. Czterech zawodników gospodarzy pokazało, że świetnie radzi sobie na Motoarenie- najlepszy w starciu z Zieloną Górą Chris Holder zdobył 12 punktów i bonus, On zna ten obiekt, w końcu jeździ na nim od kilku lat, nie zmieniając klubu. Na brawa zasługują również Martin Vaculik za 11 punktów, Adrian Miedziński za 11 punktów i trzy bonusy oraz Paweł Przedpełski za 10 punktów i bonus. Największy niepokój może budzić, to jak zaprezentował się Greg Hancock zdobywając w czterech biegach 5 punktów i bonus. Najjaśniejsza i najdroższa gwiazda zespołu nie popisała się talentem, co zaskoczyło kibiców, którzy wiązali z nią duże nadzieje, skandując "Greg Hancock". Do najlepszych spotkań swojego nie może również zaliczyć Kacper Gomólski, który w trzech biegach wywalczył 2 punkty i bonus, ale taki wynik można tłumaczyć powrotem nie w pełni do zdrowia, po upadku podczas sparingu punktowego z KŻ Orłem Łódź w czwartek. Do zaprezentowania się podczas inauguracyjnego spotkania sezonu 2016 dla Torunia miał okazję Igor Kopeć-Sobczyński, który nie zdobył żadnego punktu, ale dla młodego zawodnika, start i walka z takimi przeciwnikami jak Doyle czy Dudek, stanowiło nie lada wyzwanie i wyróżnienie.