Dziś na na gdański stadionie im. Zbigniewa Podleckiego odrabiano zaległości 4 rundy Nice PLŻ. Miejscowy Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk podejmowało Eko-Dir Włókniarz Częstochowa. Gospodarze zdecydowanie pokonali zespół przyjezdny, w zespole którego tylko trzech zawodników starało się uniknąć dotkliwej porażki. Po meczu trener gości nie krył rozczarowania postawą niektórych swoich podopiecznych.
- Do 30 metra po starcie nasza jazda była bardzo dobra, ale popełniliśmy dużo błędów na trasie. Trudno będzie odbić nam bonus w rewanżu po takiej porażce. Z takimi dziurami w składzie nie mogliśmy tutaj powalczyć. Z Thomasem Jonassonem za wiele po meczu nie porozmawiałem. Był w głębokim szoku po tym występie i szybko się ulotnił. Wykażemy się do niego cierpliwością, ale zobaczymy jak długo - powiedział Michał Finfa, menedżer Eko-Dir Włókniarz Częstochowa.
- Jestem zadowolony z mojej drużyny, która zapunktowała dziś równo. Słabszy dzień miał Renat Gafurow, który się w dodatku trochę poobijał, ale nie ma co się tym przejmować, bo reszta drużyny wzięła ciężar walki na swoje barki. Przegrywaliśmy starty i nad tym musimy popracować, bo w poprzednich meczach to było naszą mocną stroną i teraz nie wiem czy w tym elemencie byliśmy dziś tak słabi czy Włókniarz tak dobry. Generalnie nie mam jednak uwag, bo nikt nie jest maszyną, a jak ktoś będzie w słabszej formie, to mamy zawodników gotowych, by go zastąpić - mówi trener Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk, Grzegorz Dzikowski.