Tomasz Gollob jest najwybitniejszą postacią polskiego sportu żużlowego. Drugi taki kozak nie urodził się wcześniej ani później. Bydgoszczanin jest unikatowy, jedynym w swoim rodzaju, niepowtarzalny i niezastąpiony. Oczywiście, możemy mówić, że jeszcze nie jeden taki talent się pojawi. Być może, ale to nie będzie już to. Ten kolejny zawsze będzie tym drugim a nie tym pierwszym. Pierwowzór ma ogromną charyzmę, ambicję, nieustępliwość, gorącą głowę i dzikie spojrzenie zwycięzcy a co najważniejsze ma cohones jak arbuzy. Tomasz Gollob w polskim żużlu wyprzedził epokę. On wyprowadził polski żużel z szarzyzny komunizmu i wprowadził do profesjonalnego sportu międzynarodowego. Dla niego kibice jeździli setki kilometrów na rudny Speedway Grand Prix, na meczach ligowych ludzie wchodzili na drzewa żeby tylko zobaczyć Mistrza. Na arenie międzynarodowej był łobuzem w rodzinie, na polskich torach nieosiągalnym rozrabiaką.
Na rodzimym podwórku wygrał wszystko co było do wygrania, ba i to po kilka razy. Tomasz Gollob swoimi medalami, mógłby obdzielić nie jeden sklep jubilerski. W Indywidualnych Mistrzostwach Świata był na każdym stopniu podium. Prawdziwym multimedalistą młodszy z braci Gollobów jest w rozgrywkach Drużynowego Pucharu Świata. Jednak jak każda historia i ta musiała się skończyć. Tomasz Gollob 15 maja 2016 roku pożegnał się na PGE Stadionie Narodowym z reprezentacją Polski, tym samym kończąc przepiękną opowieść o drużynowej rywalizacja na żużlu.
Opowieść ta zaczęła się 18 września 1994 roku w niemieckim Brokstedt kiedy to wraz z reprezentacją polski wywalczył srebrny medal w ramach ówczesnych Drużynowych Mistrzostw Świata. Tomasz Gollob wywalczył wtedy w sześciu startach szesnaście oczek. Rok później zawody zostały rozegrany u Tomasza w ogródku. Jednak domowy tor w Bydgoszczy nie pozwolił Polakom zdobyć ?misia?, nawet nie stanęliśmy na podium. Gollob jednak swoje dwanaście oczek wykręcił. Za to w 1996 roku na torze w Diedenbergen polska kadra zdobyła złoty medal a bydgoszczanin walnie przyczynił się do viktorii zdobywając piętnaście oczek w sześciu gonitwach. Kolejny rok w kadrze do dla Golloba srebro.
W 2001 roku doszło do reorganizacji rozgrywek o drużynowy czempionat globu. Drużynowe Mistrzostwa Świata zostały zastąpione Drużynowych Pucharem Świata i do dziś zawodnicy ściągają się o Wielką Nagrodę Ove Fundina. Zawody inauguracyjne DPŚ odbyły się we Wrocławiu. Tam Polacy ulegli Australijczykom zajmując drugie miejsce. Majster Tomasz wykręcił wtedy bagatela 27 oczek! Ale wtedy za zwycięstwo otrzymywało się cztery punkty. W latach 2002, 2003 i 2004 biało-czerwoni nie odnosili sukcesów mimo dobrej postawy kapitana z Bydgoszczy. Najgorszy występ Pan Tomasz zanotował wtedy w Poole zdobywając jeden punkt w pięciu biegach. Jednak później miały przyjść tłuste lata dla polskiej ekipy i Tomasza Golloba.
Rok 2005, Polacy zakładają koronę we Wrocławiu przy komplecie publiczności a kapitan zdobył czternaście oczek. Dwa lata później w Lesznie Polacy wracają na tron dzięki nieocenionemu wkładowi Tomasza Golloba. Rok później w duńskim Vojens Polacy ulegli gospodarzom zdobywając srebrny medal. W 2009 roku finał Drużynowego Pucharu Świata odbył się w Lesznie. Dramaturgia tych zawodów była ogromna. Po pierwsze zawody rozegrano dzień później ze względu na opady deszczu. Po drugie zawody nie układały się pomyślnie dla Tomasza Golloba. Najpierw jeden, potem dwa i kolejne dwie śliwki. Słabo to wyglądało a kapitan miał jechać w ostatnim biegu, decydującym o złocie. Pan Tomasz wziął furmankę od Krzysztofa Kasprzaka i jak na złość tuż przed startem był jeszcze problem z bezpiecznikiem przy manetce gazu. Marek Cieślak podszedł wtedy do Mistrza i powiedział ? Tomek? ty wiesz o co jedziesz? Gollob spojrzał na trenera zaskoczony, a Marek ? Ty o Mistrzostwo Świata jedziesz! I pojechał, z pierwszego pola miał po prawej ręce miejscowego matadora Leigha Adamsa. Pan Tomasz wygrał start a Stadion im. Alferda Smoczyka uniósł się pięć centymetrów nad ziemią. Polacy zgarnęli puchar Ove Fundina na własność. Rok później Tomasz Gollob pognębił z kolegami w duńskim Vojens przedstawicieli z kraju Hamleta. Tym samym po raz pierwszy wygrali DPŚ na torze poza Polską. W 2011 w Gorzowie Wielkopolskim biało-czerwoni wygrali trzecie złoto z rzędu a Tomasz Gollob zdobył wtedy siedemnaście punktów. Ostatni występ Tomasza Golloba w Drużynowym Pucharze Świata miał miejsce 12 lipca 2012 roku w szwedzkiej Malilli. Polacy odpadli w barażu i nie byli w stanie awansować do finału rozgrywek. Bydgoszczanin wywalczył piętnaście oczek w sześciu startach.
Podsumowując w międzynarodowych zawodach drużynowych Tomasz Gollob zdobył sześć razy Mistrzostwo Świata a cztery razy srebrny medal. Niemal w każdym turnieju odgrywał on kluczową rolę i dokładając ogromny wkład w zwycięstwo. Albo zdobył najwięcej oczek z kadry albo jechał w kluczowym momencie jako joker albo wygrywał decydującą gonitwę wieczoru. Trzeba mieć stalową psychikę aby tyle udźwignąć. Presja, oczekiwania kibiców, własne ambicje, zaufanie trenera a on zawsze stawał na wysokości zadania.
Dzisiaj przy okazji meczu Polska-Reszta Świata na PGE Stadionie Narodowym kibice pożegnali Tomasza Golloba z kadrą narodową. Na twarzy Wielkiego Mistrza było widać ogromne wzruszenie. Łzy tego wspaniałego zawodnika ukazały jak ważna była dla niego drużyna, jak ważne były punkty, które dla niej zdobywał, jak bardzo pragnął odegrania Mazurka Dąbrowskiego. Nie można było patrzeć na to obojętnie, od razu przypominały się te wszystkie wielkie występy Pana Tomasza.
Mówi się, że nie ma ludzie niezastąpionych. Ja uważam, że Tomasza Golloba nie da się zastąpić.
Panie Tomaszu, dziękujemy.