Robert Kempiński (MRGARDEN GKM Grudziądz): Gratulacje dla zespołu z Leszna za wygraną. Po wyniku było widać, że ta drużyna zasłużyła na zwycięstwo. Jeżeli chodzi o mój zespół to miałem do dyspozycji dwóch zawodników, byli to Artem Laguta i Antonio Lindbaeck. Reszta jechała na podobnym poziomie. Trzeba było kogoś wyrzucić, żeby zrobić rezerwę taktyczną. Próbowaliśmy ratować wynik, gdybyśmy chociaż zwyciężali w tych biegach w których wygrywaliśmy starty to byłoby dobrze i wynik byłby lepszy. W dwóch zawodników jest ciężko osiągnąć dobry wynik i wygrać mecz. Decyzję o tym, że Krzysztof Buczkowski nie pojedzie podjęliśmy w sobotę. Udał się on jeszcze do lekarza. Ostatecznie stwierdziliśmy, że chcemy mieć Krzysztofa w 100 % sprawnego na derby. Mógłby on pojechać, ale wyjechałby na tor raz czy dwa i stwierdziłby, że coś go boli. Dzisiejszym meczem mógłby sobie tylko zaskoczyć.
Artem Laguta (MRGARDEN GKM Grudziądz): Chciałbym podziękować przede wszystkim trenerowi, że mnie wstawił do składu. Pozmienialiśmy coś w sprzęcie, było to widać już podczas meczy w Szwecji, bo przynosiło to efekty. Wydaje mi się, że dzisiaj pokazałem się z dobrej strony. Szkoda, że nie wszystkim zawodnikom z Grudziądza wyszedł dzisiejszy mecz. Przed nami jest jeszcze kilka meczy na wyjazdach, musimy się postarać żeby się w nich dobrze zaprezentować. W niedzielę mamy ważny mecz z Toruniem, musimy się postarać żeby ten mecz wygrać.
Adam Skórnicki (Fogo Unia Leszno): Przed meczem obstawiałem wyniki 54:36, więc delikatnie się pomyliłem. Gratulacje dla zawodników, bo walczyli o każdy centymetr toru. Nie chciałbym dzisiaj nikogo wyróżniać, bo wszyscy ciężko pracowali przed zawodami i w trakcie zawodów. Niektórzy zawodnicy nie zdobyli takiej ilości punktów jaką by chcieli, ale na pewno było widać ich pracę. Myślę, że dobrze się stało, że dzisiaj wygraliśmy, bo to zwycięstwo było nam potrzebne. Nie wiadomo komu zaszkodził wczorajszy trening, a komu nie. Przed kolejnym meczem jeden z Duńczyków będzie musiał przyjechać potrenować. Defekt Piotra Pawlickiego wynikał prawdopodobnie z tego, że dźwignia zaworowa pękła.
Bartosz Smektała (Fogo Unia Leszno): Jak mi się jeździło? Prosto, w lewo i znowu prosto i w lewo i tak kilka razy. Cieszę się, że udało mi się wczoraj dostać do finału IMŚJ. Jakby nie patrzeć jest to nowe doświadczenie. W Pardubicach i w Gdańsku miałem okazję już jeździć, ale nie miałem jeszcze okazji jeździć w Kings Lynn. Cieszę się, że się tam dostałem, ale to było wczoraj, dzisiaj rano byłem skupiony na zawodach. Miniony tydzień był dla mnie bardzo ciężki, mieliśmy wyjazd do Krosna, a w piątek wieczorem wyjeżdżaliśmy na eliminacje IMŚJ do Niemiec. Przez to nie mogłem trenować w Lesznie w sobotę. Chciałbym podziękować trenerom za to, że mogłem wyjechać na próbę toru, bo przez to mogłem spokojniej podjechać do swojego pierwszego biegu. Cieszę się przede wszystkim z wyniku drużyny, była to rewelacja. Pierwszy bieg wygrałem, ale gdybym przywiózł z dwa punkty więcej to dzisiaj by się lepiej spało.