Dziś na toruńskiej Motoarenie w ramach 8. kolejki Ekstraligi z KS Get Well Toruń zmierzył się ROW Rybnik. Anioły kolejny raz pokazały, że są nie do pokonania na własnym torze i wygrały z Rekinami 56:34. Niezawodny w zdobywaniu punktów okazał się z gospodarzy Greg Hancock, który osiągnął ich 14 z bonusem w pięciu biegach. Wśród gości najlepszą formę pokazał Grigorij Laguta, który dla Rybnika wywalczył 11 punktów z bonusem w sześciu startach (w tym raz defekt motocykla).
Spotkanie zostało poprzedzone minutą ciszy, która uczciła pamięć zmarłego kilka dni temu Krystiana Rempałę.
Podczas meczu Torunia z Rybnikiem były cztery biegi, w których gospodarze wywalczyli 5 punktów i rywale nie mieli z nimi żadnych szans- 6, 12, 14 i 15. Podczas 6 biegu znakomity start zaliczył Greg Hancock, bardzo szybko dołączył do niego junior Paweł Przedpełski i razem zademonstrowali rywalom jak powinno się jeździć parą. Na mecie pierwszy pojawił się junior, a Greg oprócz dwóch punktów dostał bonus. W tym biegu Rune Holta i Max Fricke nie byli w stanie powstrzymać gości. Podobna sytuacja miała miejsce w biegu 12, kiedy na starcie nie miał sobie równych Chris Holder. Zaraz za nim pojawił się Paweł Przedpełski, który ciągle musiał odpierać ataki Andreasa Jonssona. Ostatecznie zarówno Jonssonowi jak i jadącemu daleko za nim Robertowi Chmielowi nie udało się popsuć planu gospodarzy, którzy dowieźli do mety kolejny raz 5 punktów oraz bonus dla Pawła za drugie miejsce zaraz po Holderze. Swoje zwycięstwo Anioły umocniły w biegach nominowanych, kiedy nie dały rywalowi szans na odrobienie żadnego punktu, wygrywając w stosunku 5:1. W 14 biegu do tego przyczynił się duet Paweł Przedpełski i Martin Vaculik. Mimo dobrego startu gospodarzy, Max Fricke z trzeciej pozycji po ataku na toruńskich zawodników objął prowadzenie. Nie trwało to długo, bo toruńska para szybko odzyskała swoje prowadzenie i nie pozwoliła kolejny raz się wyprzedzić ani Fricke, ani ostatniemu na mecie Jonssonowi. W ostatnim biegu spotkania klasę pokazali Greg Hancock i Chris Holder. Max Fricke odnotował bardzo dobry start, ale szybko wyprzedzili go zawodnicy z toruńskiego klubu i nie pozwolili Maxowi na zdobycie więcej niż jednego punktu. Fricke w walce nie pomógł Laguta, który nie ukończył biegu przez defekt motocykla. Goście podczas spotkania nie dowieźli 5 punktów do mety. Trzy razy podczas tego meczu miała miejsce wygrana w stosunku 4:2, był to biegi: 1, 5 i 7, wszystkie trzy wygrane na korzyść gospodarzy. W pierwszym biegu Jonsson zerwał taśmę, został wykluczony z powtórki biegu i zastąpił go Kacper Woryna. Już w tym biegu mimo zaciętej walki zarówno Woryny jak i Damian Balińskiego, Martin Vaculik okazał się nie do powstrzymania i dojechał na metę pierwszy. Kacper Gomólski jechał ostatni, ale jeden skuteczny atak spowodował, że zabrał Worynie jeden punkt i dojechał na metę przed nim. Do powtórki piątego biegu, pomimo upadku Balińskiego przystąpili wszyscy. Na pierwszym wirażu gospodarze wykorzystali zamieszanie gości i obieli prowadzenie, ale nie na długo, bo szybko rozdzielił ich Jonsson. Miedziński starał się dołączyć do kompana z klubu- Holdera, ale wyprzedzenie Andreasa było w tym biegu ponad jego siły. Baliński spokojnie jechał z tyłu i przyjechał ostatni. W 7 biegu Rekiny skorzystały z rezerwy taktycznej i zmieniły Chmiela na Worynę, ale on i tak dojechał ostatni. Kolejny dobry start zaliczył Martin- nie dał się wyprzedzić do mety, za nim blisko trzymał się Laguta, a Kacper Gomólski nie mógł obejść rywala i dojechał trzeci. Podczas spotkania było 8 remisów i to dzięki nim głównie goście zdobywali punkty.
Bez wątpienia najwięcej kontrowersji wśród toruńskich kibiców budzi forma Adriana Miedzińskiego, który w trzech biegach zanotował na swoim koncie 3 punkty. Zawodnik ten zawsze dawał sobie radę na własnym obiekcje, a dziś najwyraźniej miał gorszy dzień, albo nie pozwalał mu stan zdrowia. Większość Aniołów pokazała się na Motoarenie z dobrej strony. Najlepiej wypadł kalifornijski as Greg Hancock, który nie dał gościom żadnych szans, zdobywając 14 punktów z bonusem w pięciu biegach, za nim prym wiedli Chris Holder i Paweł Przedpełski, którzy w pięciu biegach wywalczyli po 12 punktów z dwoma bonusami. Kolejny zawodnik toruńskiego klubu- Martin Vaculik, również dawał z siebie wszystko i w pięciu biegach przy swoim nazwisku odnotował 10 punktów z bonusem. Na swoim poziomie jeździł Kacper Gomólski, który w czterech biegach osiągnął 5 punktów. Kolejny raz można było zauważyć, że toruńskiemu klubowi brakuje drugiego juniora, na poziomie Pawła. Dawid Krzyżanowski, mimo 19 lat- na swoim stadionie pojawia się na mecie ostatni. W ekipie z Rybnika godny pochwały jest Grigorij Laguta, który zna toruński klub, bo był przez pewien czas ich zawodnikiem. Laguta dla swojej drużyny wywalczył 11 punktów z bonusem w sześciu biegach; w ostatnim z nich zaliczył defekt motocykla. Wolę walki było można zauważyć w Maxie Fricke, który w sześciu biegach osiągnął 8 punktów. Kolejnym zawodnikom toruński stadion nie pod pasował zupełnie, Jonsson w pięciu biegach zanotował 5 punktów. Holta, Baliński i Woryna do mety dowieźli podczas całego spotkania po 3 punkty, nie licząc bonusów, a Robert Chmiel w dwóch startach był tylko raz trzeci.
Spotkanie w Rybniku z toruńską drużyną nie doszło jeszcze do skutku i jest przewidziane na 12 czerwca. Rekiny będą musiały pokazać u siebie bardzo dobrą formę, żeby nadrobić 22 punkty, którymi przegrali w Toruniu. Dzisiejsze spotkanie na pewno nie napawało Rybnik optymizmem, a manager Piotr Żyto zastanawia jak rozegrać rewanż. Natomiast Anioły muszą pokazać, że na wyjeździe stanowią zagrożenie dla każdego rywala.
Get Well Toruń : 56
9. Martin Vaculik (3,3,0,2,2*) 10+1
10. Kacper Gomólski (1,1,3,0,-) 5
11. Chris Holder (3,3,1*,3,2*) 12+2
12. Adrian Miedziński (0,1,2,-) 3
13. Greg Hancock (3,2*,3,3,3) 14+1
14. Paweł Przedpełski (3,3,2*,1*,3) 12+2
15. Dawid Krzyżanowski (0,0,0) 0
ROW Rybnik : 34
1. Andreas Jonsson (t,2,2,1,0) 5
2. Damian Baliński (2,0,1*,-,-) 3+1
3. Max Fricke (2,0,2,2,1,1) 7
4. Rune Holta (1*,1,1*,0) 3+2
5. Grigorij Łaguta (2,2,3,1*,3,d) 11+1
6. Robert Chmiel (1*,-,0) 1+1
7. Kacper Woryna (0,2,1*,0,0) 3+1
Bieg po biegu:
1. (59,13) Vaculik, Baliński, Gomólski, Woryna (Jonsson - t) 4:2
2. (58,71) Przedpełski, Woryna, Chmiel, Krzyżanowski 3:3 (7:5)
3. (58,45) Holder, Fricke, Holta, Miedziński 3:3 (10:8)
4. (58,38) Hancock, Łaguta, Woryna, Krzyżanowski 3:3 (13:11)
5. (59,11) Holder, Jonsson, Miedziński, Baliński 4:2 (17:13)
6. (58,68) Przedpełski, Hancock, Holta, Fricke 5:1 (22:14)
7. (59,10) Vaculik, Łaguta, Gomólski, Woryna 4:2 (26:16)
8. (58,92) Hancock, Jonsson, Baliński, Krzyżanowski 3:3 (29:19)
9. (59,88) Gomólski, Fricke, Holta, Vaculik 3:3 (32:22)
10. (59,41) Łaguta, Miedziński, Holder, Woryna 3:3 (35:25)
11. (59,38) Hancock, Fricke, Łaguta, Gomólski 3:3 (38:28)
12. (59,57) Holder, Przedpełski, Jonsson, Chmiel 5:1 (43:29)
13. (60,03) Łaguta, Vaculik, Przedpełski, Holta 3:3 (46:32)
14. (59,92) Przedpełski, Vaculik, Fricke, Jonsson 5:1 (51:33)
15. (59,27) Hancocok, Holder, Fricke, Łaguta (d) 5:1 (56:34)
Sędzia: Wojciech Grodzki
Komisarz toru: Grzegorz Janiczak
Widzów: ok. 8 tysięcy osób
NCD: Greg Hancock- 58,38s - bieg IV
Zestaw toru: II