Podopieczny Piotra Barona spisuje się poniżej oczekiwań dolnośląskich kibiców. Sam zawodnik nie potrafi, jednak wskazać przyczyn swojej słabej dyspozycji. - Na tą chwilę nie potrafię powiedzieć dlaczego mecz mi nie wyszedł. Mam teraz sporo czasu na przemyślenia. Wiem, jednak, że coś jest nie tak. To nie pierwszy mecz, który mi nie wyszedł. Naprawdę staram się, żeby było lepiej pod każdym kątem: sprzętowym, fizycznym, psychicznym i logicznym. Na razie jednak to nie przynosi efektów. Cóż, będę szukał dalej tego co jest nie tak. Przykro mi, że drużyna przegrała przez moją słabszą dyspozycję. Przed meczem byłem pełen optymizmu. Sporo trenowałem i byłem zadowolony z tych próbnych jazd. Mecz jednak zweryfikował wszystko i muszę teraz wyciągnąć z tego wnioski - mówił zaraz po meczu z drużyną zielonogórską Szymon Woźniak.
Młody Spartanin zdaje sobie sprawę, że jego punktów zabrakło drużynie do wygranej. - Chłopaki, moim zdaniem, pojechali naprawdę dobre zawody. Tak, naprawdę zabrakło tylko moich punktów. Gdybym zdobył 4-5 punktów, co uważam za minimum swoich możliwości, to dzisiaj ten mecz byśmy wygrali. Ta sytuacja jest dla mnie naprawdę trudna - przyznał żużlowiec.
Przed drużyną Betard Sparty Wrocław, wydawałoby się korzystny układ spotkań. Niebawem bowiem czekają ich kolejne dwa mecze w Poznaniu, 19 czerwca z rybnickim Row-em i tydzień później z GKM Grudziądz. Ekipa ze stolicy Dolnośląska ma zatem realne szanse na powiększenie swojego niezbyt okazałego dorobku punktowego w ligowej tabeli, choć atut toru drużyny wrocławskiej nadal pozostaje sprawą dość sporą. - Na pewno będziemy się starać, aby tak się stało - zakończył Woźniak.