Ci kibice czuli zapewne to samo. Na ostatnie trzy kwadranse przed rozpoczęciem zawodów chcieli być jak najbliżej swoich ulubieńców. I pewnie wiele by dali, by choć na chwilę znaleźć się w parku maszyn. W jeszcze spokojnym, niezwykle skoncentrowanym, ale już szczęśliwym towarzystwie. Mechanicy, bo o ich ?szczęściu? to mówię. W czasie, gdy żużlowcy mają jeszcze prawo czuć podenerwowanie, ich teamy odzyskują ?radość z życia?. Dla nich najtrudniejszy czas to czas oczekiwania. Często od nich słyszę, że najbardziej męcząca jest bezczynność. No to wreszcie można działać!
W teamie Maćka Janowskiego jak zwykle spokój. Już za chwilę się okaże, jak pięknie się ten spokój przekłada na wynik. Piotr ?Father? Janowski, Wojtek ?Wojtas? Janowski, Krzysztof ?Kris? Janowski i Marcin ?Klepa? Kiepuszewski. Gdyby kiedyś zorganizowano konkurs na team idealny to zespół Magica z pewnością byłby w światowej czołówce!
Jeszcze tylko ostatnie smarowanie i ?maszyny? wsiądą na maszyny. Czas na prezentację! Kiedy w oku wszystkich kamer na stadionie pojawili się główni bohaterowie wieczoru, ja mogłam wyjść z kadru i w towarzystwie Grześka Zengoty kibicować, szczególnie naszym reprezentantom.
Syndrom ?białego palca? to oczywiście nie efekt zbyt mocnych braw... Ale to już o żużlu na pewno wiecie! Nie wszystkim Polakom szło w tych zawodach koncertowo, jednak żużel był to co najmniej ciekawy, no i efekt na miarę naszych oczekiwań. :) Sam Magic pewnie przyzna, iż historia z pierwszej odsłony biegu finałowego była dla niego jak prezent. Czas dla sztabu medycznego to także cenne minuty dla chłopców odpowiedzialnych za przygotowanie motocykla. Wtedy wszystko dzieje się w przyspieszonym tempie.
A zawodnik? Niespiesznie maszerując do parku maszyn ma chwilę, by zobaczyć reakcję rywala i przeanalizować wszystkie powtórki zdarzenia... Szansy numer dwa Magic nie zmarnował! A jak się przy tym ścigał z Chrisem Holderem?!
Poezja!
PS. Uwielbiam, kiedy uzasadnione jest użycie czasownika ?ścigać się?. W erze twardych torów na turnieje Grand Prix nie zawsze tak było...
PS. Zbliżała się północ, a ja z Zengim zbliżaliśmy się do parkingu. Tym razem samochodowego.
Ja: Grzesiek, który to ten Twój samochód? pytam, mając przed oczami kompletną ciemność i wielkie pole z trzema, może czterema autami.
Zengi: Tamten czarny, tam w rogu. odpowiada Grzesiek.
Ja: Ten, który z włączonymi światłami?!
Zengi: Nieeee, no coś Ty! On nie ma włączonych świateł... nadal spokojny Grzesiu.
Miał. Rozładowany akumulator też miał.
W kolejnej godzinie przekonałam się jeszcze raz, jak bardzo mistrzowski jest team Magica.
Panowie, bez Was to by się nie udało! :)))
Kolejna żużlowa przygoda za mną. ;)
Materiały zostały nagrane Samsungiem Galaxy S7
https://clk.tradedoubler.com/click?p=263786&a=2834727&g=23280564
Autor: Daria Kabała-Malarz