Po słabszym występie w Poznaniu, Grzegorz Zengota zrehabilitował się w niedzielnym spotkaniu pomiędzy Fogo Unią Leszno, a Unią Tarnów. Wychowanek zielonogórskiego Falubazu zgromadził 10 punktów i dwa bonusy.
Grzegorz Zengota był jednym z ojców sukcesu w ekipie Byków. Fogo Unia Leszno w zaległym meczu 9. rundy PGE Ekstraligi pokonała na własnym torze Unię Tarnów w stosunku 52:38. -Mój wynik był dobry, nadrobiłem go w dwóch ostatnich startach, które wygrałem. Dziesięć punktów z dwoma bonusami na naszym terenie to przyzwoity wynik. - powiedział po meczu wychowanek Falubazu Zielona Góra. Popularny "Zengi" po słabym występie w Poznaniu chciał się zrehabilitować przed leszczyńską publicznością. Udało mu się, ale ze swojego występu do końca zadowolony nie jest - Moja postawa nie jest jeszcze stabilna, ale nadrobiłem dwoma ostatnimi startami bo były szybkie na starcie jak i na dystansie. Cieszę się z tego, bo w Lesznie z czwartego pola jest ciężko dobrze wyjść ze startu, a ja jestem majstersztykiem od robienia tego. W tym meczu mi wychodziło i mam nadzieję, że w kolejnych meczach ta regularność wróci co do startów wróci już tak na dobre, nie tylko z czwartego pola, ale wszystkich.
Fogo Unia Leszno zrobiła krok ku fazie Play-off, lecz nadal leszczyńskie Byki czeka ciężki bój o pierwszą czwórkę. -Najważniejsze jest to, że wygraliśmy za trzy punkty. Dzięki temu nadal jesteśmy w grze o Play-offy i to nas cieszy. Chociaż wiemy, że czeka nas jeszcze dużo pracy aby w tych Play-offach się znaleźć. To spotkanie przybliżyło nas do nich, nadal będziemy walczyć. Sytuacja w tabeli wymuszała na nas presję, którą mieliśmy, ale wiemy o co jedziemy i walczymy z całych sił ile sił w rękach nogach, aby do najlepszej czwórki się dostać. Zarówno kibice jak i nasz zespół zasługują na to. Będziemy robili wszystko by nie zawieźć naszych fanów. - powiedział po meczu Zengota.
Po wygranej w niedzielnym meczu z Jaskółkami, zawodnicy z Leszna muszą wygrać jeszcze cztery mecze, aby móc walczyć o medale. "Zengi" podkreśla, że kolejne mecze będą jeszcze cięższe niż ten z Tarnowem. Byki czeka jeszcze wyjazd do Rybnika i Grudziądza, po za tym na własnym torze będą walczyć jeszcze z Wrocławiem i Zieloną Górą, które w tym sezonie są bardzo mocne. -Spokojnie nie rzucajmy się z motyką na księżyc. Wygraliśmy dzisiejsze spotkanie, ale bardzo męczyliśmy się z Unią Tarnów, a to ostatni zespół w tabeli. Trzeba patrzeć realistycznie, ale najważniejsze jest to że wygraliśmy za trzy punkty. Kolejne spotkania będą jeszcze trudniejsze, jedziemy na tereny, które nie są tak dobrze znane jak ten w Lesznie.
Mecz z Unią Tarnów trzymał w napięciu wszystkich kibiców zgromadzonych na stadionie imienia Alfreda Smoczyka w Lesznie. Po dominacji gospodarzy w pierwszej serii startów, w drugiej serii to Tarnów odrabiał straty. Zawodnicy z Leszna dopiero w 14 biegu zgarnęli bonus sprzed nosa Unii Tarnów. - Śmiałem się, że chcieliśmy dostarczyć kibicom emocji. Robiliśmy wszystko co w naszej mocy, aby emocje były do końca. Mamy nadzieje, że to się nam udało. Wynik jest satysfakcjonujący dla nas jak i kibiców. Trzy punkty są na naszym koncie i oby takich ciekawych spotkań jak najwięcej. Może troszkę mniej trzymających w nerwach, ale z drugiej strony to się przydaje nam i kibicom. - zakończył z uśmiechem na ustach Zengota.
Weronika Pizoń (za: inf. własna)