Tarnowianie niechybnie kierują swe kroki, ku NICE PLŻ i próżno szukać pozytywnych sygnałów, które mogłyby ich z tej drogi zawrócić. Ich sytuacja jest w tym momencie bardzo trudna, ale czy można jednoznacznie stwierdzić, że ktoś zawiódł? To bardzo trudne pytanie, na które po głębszej analizie szybko można znaleźć odpowiedź. Mianowicie każdy zawodnik jedzie tak jak można było się tego spodziewać.
Janusz Kołodziej, to prawdziwy lider, który robi co może, łatając dziury w drużynie, ale i On nie jest maszyną, która w każdym spotkaniu zrobi komplet. Każdy czasem przegrywa. Robi to co do niego należy i wywiązuje się ze swoich obowiązków w pełni. Duński dynamit w postaci Bjerre, oraz Madsena, to nie jest światowa czołówka. Są to solidni ligowcy i jadą tak jak potrafią, tak jak pozwalają im możliwości sprzętowe. Na ten moment zajmują 22 i 24 miejsce w klasyfikacji punktowej poszczególnych zawodników PGE Ekstraligi 2016. Czyli ich wyniki są do siebie bardzo zbliżone. Tworzyli świetną parę na torze w poprzednim roku, lecz w obecnym musieli zostać rozdzieleni ze względu na zmiany w karze. W sezonie 2015, gdy biegi odjeżdżali razem, uzupełniali się jako prowadzący parę, oraz ?parowy?. Ciężko było określić ich pozycje w drużynie, choć według końcowych statystyk, lepszy okazał się młodszy reprezentant z kraju Helwetów. Fakt, faktem ich statystyki są trochę słabsze w stosunku do sezonu, w którym ekipa Unii zdobyła brązowy medal, ale nie jest to aż tak duża różnica, aby to w tych dwóch zawodnikach upatrywać powodów słabej postawy Tarnowian.
Największą bolączką tego klubu okazały się finanse. Nie jest to aż tak dużym szokiem dla kibiców ?czarnego sportu? w Polsce, ponieważ co roku jesteśmy świadkami upadków krajowych klubów. I już nawet uznane marki nie potrafią, przed tym problemem się uchronić. Była Częstochowa, Ostrów Wielkopolski, Gniezno, a teraz jest i Tarnów. Oczywiście warto podkreślić, że włodarze ostatniej z wymienionych drużyn, zapobiegli całkowitemu upadkowi ratując się uszczupleniem składu, dzięki takiej decyzji, mogli przystąpić bez większych problemów do tegorocznych rozgrywek. Odbiło się to jednak na jakości Unii Tarnów, a co za tym idzie także na wynikach.
Odejście Martina Vaculika, to ogromna strata i ciężko zastąpić go kimś z poza światowej czołówki. Był to szósty najlepiej punktujący zawodnik poprzedniego sezonu. Niestety w tym przypadku brak odpowiednich funduszy mocno ograniczał zakusy transferowe sterników klubu. Czego wyborem jest Mikkel Michelsen. Możliwe, że pokładane w nim nadzieje były zdecydowanie większe, od wyników jakie w tym sezonie prezentuje. Oczywiście warto wziąć pod uwagę, że mówiąc kolokwialnie liczyli, że ?odpali?. Tak jednak się nie stało. Przed młodym Duńczykiem jeszcze długa droga do tego, aby osiągnąć poziom ekstraligowy.
Druga zmiana doszła na pozycji Polskiego seniora. Nieźle spisującego się Artura Mroczkę zastąpił Piotr Świderski. Jak to często w sporcie bywa, kontrakt z Mroczką nie doszedł do skutku ze względów finansowy. Polski zawodnik po dosyć udanym sezonie zażądał podwyżki na którą nie chcieli(nie mogli) zgodzić się właściciele klubu. Indywidualny mistrz Europy juniorów z 2008 roku tak długo ?wodził za nos? swój już były klub, samemu przy okazji zostając na lodzie. Podpisany w Toruniem kontrakt warszawski od początku wskazywał na to, że ten żużlowiec nie będzie liczył się w walce o skład. Tylko jeden występ(1+1) zdaje się to potwierdzać. Mimo to Tarnów może trochę żałować straty tego zawodnika. Znał już klubowe środowisko, radził sobie na domowym torze i był realnym wsparciem w spotkaniach wyjazdowych. Być może to właśnie jego punktów brakuje, choćby w spotkaniach przy Ul. Zbylitowskiej 3.
Jego zmiennik lata dobrej, solidnej ligowej postawy ma już dawno za sobą i próżno szukać powrotu do dobrej formy Piotra Świderskiego.
Niewątpliwie w znaczącym stopniu skrzydła jaskółkom z Tarnowa podcięła tragiczna śmierć ich kolegi z zespołu. Krystian Rempała, odszedł niespodziewanie i to zdarzenie musiało odbić piętno w głowach, oraz sercach pozostałych członków drużyny.
Powracając do początkowego pytania, czy Unia Tarnów mogła uniknąć tak słabego sezonu? Odpowiedź uzależniona jest od jednej kwestii, czy po wystąpieniu problemów finansowych na linii klub ? sponsorzy, poczyniono odpowiednie kroki, aby ratować sytuacje. A ściślej ujmując, czy naprawdę na terenie, który jest dosyć ubogi w osiągające sukcesy kluby sportowe występuje tak duży brak zainteresowania ze strony potencjalnych darczyńców?
P.S Jak już doskonale wiemy z poprzedniego roku, zajęcie ostatniego miejsca w najwyższej klasie rozgrywek żużlowych w Polsce, nie zawsze oznacza spadek. Tak więc dla kibiców tarnowskiej Unii, zawsze jest cień nadziei na to, że w 2017 roku, ponownie zobaczą swoją ukochaną drużynę w PGE Ekstralidze.