Stanisław Chomski (manager Stali Gorzów): juniorzy ze wskazaniem na Gorzów, każdy od tego Bartka Zmarzlika wymaga jak najwięcej. Jazda tutaj jest trudna, jak sięgam pamięcią Stal Gorzów tylko raz tu wygrała, także zawsze ciężko było tutaj. A wiadomo, media, atmosfera, super spotkania kolejki, Toruń coraz lepiej jedzie, my słabo ocenieni po występie z Wrocławiem, to jest sport, to jest żużel, tu nie ma pewniaków i wszyscy tego meczu się obawialiśmy. Ciśnienie duże, nie przyjechaliśmy się tutaj położyć, bo być może jeszcze będziemy rywalizować z Toruniem w play off. Trzeba było ciągnąć wynik dwoma liderami. Michael Jepsen Jensen nie dostawał więcej szans a może byłoby lepiej, niestety przyjechaliśmy tu stworzyć widowisko a nie robić jakieś testy przed play off. Były trochę szachy taktyczne, nie wszystko nam wychodziło tak jak byśmy chcieli. Były biegi gdzie udawało nam się utrzymać rezultat bądź sporadycznie wygrywać, pięć zwycięstw indywidualnie to trochę mało. Wynik 50:40 nie jest najgorszy ale przyjeżdża się po zwycięstwo. Ja mam zespół, można powiedzieć, sześciu indywidualności, który nikt nie chce być gorszy i jest trochę nieporozumień na torze, dużo trzeba pracować w parkingu, dużo jest komunikacji, rozmowy także wynik jest jaki jest, widowisko wydaje mi się było dobre. Sprawa między Gregiem Hancockiem i Krzysztofem Kasprzakiem już zażegnana, cali i zdrowi wracamy i to jest najważniejsze.
Krzysztof Kasprzak (Stal Gorzów): Na wstępie chcę przeprosić Grega Hancocka, nie chciałem w niego uderzyć specjalnie, tak jak mówiłem, Chris Holder mnie bardzo atakował a ja odjeżdżałem w lewo a tam jest bardziej przyczepnie, mój motocykl złapał przyczepność, nabrałem przyczepności a Greg Hancock już z górki nawracał i się spotkaliśmy się w tym złym punkcie. Jeszcze raz przepraszam i dobrze nic nikomu się nie stało. Szkoda, bo na pewno te dwa punkty mogłem dowieźć śmiało. A co do meczu, zawsze ciężko się jeździ w Toruniu bo chłopacy zawsze są bardzo dobrze spasowani, jest to specyficzny tor. Tor jest pod kątem, niby zawsze jest twardy ale pierwsze dwa, trzy biegi miałem problem z dopasowaniem a później jak trafiłem z prędkością to mogłem jechać jak oni i coś zrobić więc jak trener powiedział, zabrakło trochę punktów, Toruń okazał się lepszy i gratuluję zwycięzcom.
Niels K. Iversen (Stal Gorzów): Zawsze ciężko się tu jedzie w szczególności jako drużyna na wyjeździe. Było to moje jedno z lepszych występów ligowych na tym torze ale przegraliśmy spotkanie, mamy chociaż punkt bonusowy.
Robert Kościecha (manager Get Well Toruń): Cieszę się, że wygraliśmy to spotkanie ale o walce o punkt bonusowy nie było nawet mowy, wiedzieliśmy to już po meczu w Gorzowie, że nie mamy żadnych szans. Robiliśmy wszystko żeby ten mecz wygrać. Stawiałem troszkę mniejszy wynik, około 46, 48 ale udało się wygrać dziesięcioma punktami. Cieszy to, że mamy równy zespół. Adrian Miedziński w tym czwartym biegu się przewrócił, Kacper Gomólski widać, że coraz lepiej radzi sobie na tym torze, jest drugą linią, której ciężko jest zdobywać punkty. Igor Kopeć ? Sobczyński trochę czasu jeszcze ma, widać, że ten postęp jakiś tam jest, nawiązuje gdzieś tam powoli trochę tę walkę, próbuje, stara się to widać i bardzo dobrze. Cieszy też to, że drużynowo jechaliśmy też w miarę dobrze, Gorzów dopiero w trzynastym biegu wygrał drużynowo bieg 2:4 a dwa razy tylko wygrali drużynowo w całym meczu i cieszy, że w Toruniu wreszcie mamy tych liderów zwłaszcza Greg Hancock, który ostatnio jest ostatni kapitalny, Chris tak samo, mimo, że gdzieś te punkty pogubił, Vaculik widać, że w tej przerwie zmiana sprzętowa zrobiła duży postęp i optymistycznie patrzymy na play off teraz.
Greg Hancock (Get Well Toruń): Zawsze dobrze jest wygrać, zwłaszcza przeciwko takiej drużynie jak ta, która dominuje w rozgrywkach w tym roku. Czapki z głów przed tymi chłopakami. Pokonać ich dzisiejszego wieczora to duży punkt dla nas do naszego potencjału ale przed nami jeszcze daleka droga.