W czwartek 11 sierpnia na stadionie imienia Alfreda Smoczyka odbyło się zaległe spotkanie XI rundu PGE Ekstraligi. Do składu Fogo Unii Leszno powrócił Peter Kildemand, który dołożył do dorobku drużyny ważne punkty.
Przed rozpoczęciem czwartkowego meczu pomiędzy Fogo Unią Leszno, a Ekantor.pl Falubazem Zieloną Górą w składzie leszczynian doszło do jednej zmiany za kapitana Byków Tobiasza Musielaka do składu wrócił Duńczyk Peter Kildemand. Dla popularnego Pająka był to mecz po dłuższej przerwie, zawodnik Byków pod koniec lipca zjawił się w Lesznie i ostro trenował, szukał ustawień i najlepszych ścieżek. Dało to skutek w zaległym spotkaniu XI rundy PGE Ekstraligi Peter na leszczyńskim owalu wywalczył 9 punktów i bonus. - Zawsze miło jest wrócić do składu i punktować dla drużyny. Ostatnie tygodnie nie należały do mnie. Czuję się jednak co raz lepiej i uważam, że najgorsze za mną. Dzisiejszy mecz pod względem indywidualnym mogę uznać za w miarę udany, szkoda tylko mojego wykluczenia.
Peter Kildemand został wykluczony z biegu numer 11 za przekroczenie czasu dwóch minut. - Myślę, że decyzja sędziego nie była sprawiedliwa. Do startu pozostały 3 sekundy i kierownik zaczął mnie instruować. Na polecenie arbitra kazał mi zmienić koleinę. Ustawiłem się w innym miejscu, znacznie dalej od tego poprzedniego. Zrobiłem to jak najszybciej się dało, ale sędzia uznał, że było za późno. Uważał, że nie byłem gotowy do startu. To nie była moja wina, sędzia mógł mi zwrócić uwagę wcześniej. Arbiter postąpił bardzo surowo, nie pozostaje mi jednak nic innego, jak się z tym pogodzić. - komentował po meczu Pająk
Remis z Ekantor.pl Falubazem Zieloną Górą pozbawił leszczyńską drużynę walki o tytuł mistrza Polski. W pewnym momencie meczu Byki prowadziły nawet ośmioma punktami, ale rezerwy taktyczne, które wprowadzał Marek Cieślak były na tyle skuteczne, że przed biegami nominowanymi gospodarze prowadzili tylko dwoma punktami. -Jestem mocno rozczarowany, podobnie jak cała nasza drużyna. To bardzo krzywdzące, gdy cały mecz prowadzisz, by w ostatnim wyścigu, w zasadzie na ostatnich metrach, stracić zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że dziś potrzebujemy zwycięstwa. Chcieliśmy wywalczyć bonus i utrzymać nasze szanse na awans do play-off. Tak się jednak nie stało i pozostaje nam przeprosić kibiców. - zakończył Duńczyk.
Weronika Pizoń (za: info.ksul.pl/inf. własna)