Renault Zdunek Wybrzeże rozpoczęło zawody od mocnego uderzenia. W pierwszej serii trzy z czterech biegów zakończyło się podwójnymi zwycięstwami naszych zawodników. Duże brawa należały się zwłaszcza Dawidowi Wawrzyniakowi, który zdołał się obronić przed atakami Dawida Lamparta. Kibice zgromadzeni na stadionie i przed telewizorami mogli momentami mieć wrażenie, że mecz odbywa się na torze w Gdańsku. Dominacja gdańszczan przypominała tę jaką oglądaliśmy 3 kwietnia, kiedy to Renault Zdunek Wybrzeże rozbiło rzeszowian 62:28. Rozpracowanie własnego toru sprawiało miejscowym sporo problemów. Najlepiej o tym świadczy fakt, że pierwsze indywidualne zwycięstwo gospodarze odnieśli w 8. biegu.
Wydawało się, że w ostatniej serii przed biegami nominowanymi żużlowcy Stali zaczną odrabiać straty. Nic z tego. Po podwójnym zwycięstwie w biegu 11. Nichollsa i Lamparta nad Sundstroemem i Kossakowskim kolejne dwa wyścigi padły łupem gdańszczan. W całym meczu zawodnicy gości popisywali się świetnymi startami, a to dzisiaj w Rzeszowie było kluczem do sukcesu. Mijanki na dystansie można było policzyć na palcach jednej ręki. Biegi nominowane to już absolutny popis naszej drużyny. W 14. wyścigu na Stal spadły kolejne nieszczęścia. Najpierw na start spóźnił się Maciej Kuciapa, a następnie po próbie zaatakowania Sundstroema wykluczony został Nicholls. W powtórce oczywiście 5:0 dla Renault Zdunek Wybrzeża. W biegu z udziałem najlepszych zawodników meczu mieliśmy nieco emocji, ale efekt taki sam jak wielokrotnie wcześniej - 5:1 dla gości. Sytuacja po starcie ułożyła się na remis. Na pewnym prowadzeniu Fajfer, za nim Karol Baran i Dawid Lampart. Czający się z tyłu Zetterstroem poradził sobie z gospodarzami na 2. i 3. okrążeniu.
Podobnie jak wczoraj w Częstochowie świetnie spisał się Oskar Fajfer. Ojców zwycięstwa było jednak więcej. "Płatne" komplety punktów zdobyli Anders Thomsen i Magnus Zetterstroem. Na taką formę utalentowanego Duńczyka liczyliśmy od początku sezonu. Solidnie zapunktowali też juniorzy, martwi jedynie nieudany występ Kamila Brzozowskiego.