Wczoraj na torze w Poznaniu moja Stal pokonała Betard Spartę Wrocław 49:29. Z powodu złych warunków atmosferycznych, spotkanie zakończyło się po 13 biegu. Podopieczni Stanisława Chomskiego stanęli na wysokości zadania i na wyjeździe wygrali mecz półfinałowy i jedną nogą są w finale. Trener gorzowian zawsze powtarza, że nie należy lekceważyć przeciwnika i nie można popadać hurraoptymizm. Żółto-niebiescy wzięli sobie słowa trenera do serca i zrobili świetną robotę.
Bardzo chciałam się udać do Golęcina, niestety, ale zatrzymała mnie siła wyższa. Czego bardzo żałuję. Jestem dumna z naszych zawodników. Pozytywnie zaskoczył mnie Jepsen Jensen. Sama ostatnio przestałam w niego wierzyć. Kredyt zaufania do tego zawodnika u mnie się skończył. Postawiłam na nim kreskę. Sama się zastanawiałam czy zarząd z miasta nad Wartą nie zrobił błędu pozbywając się Linusa Sundstroema. Wczoraj Liglad pozytywnie mnie zaskoczył. Nie wiem, czy tor mu podpasywał, czy uporał się z problemami sprzętowymi. Teraz to nieistotne, Jepsen zakończył zawody z dorobkiem 6 punktów plus 2 bonusy. To chyba jego najlepszy wynik w tym sezonie. Wreszcie wypalił, ale jak to się mówi lepiej późno niż wcale.
Podobała mi się wola walki naszych, imponowali startami. W tym sezonie zawodnicy z północnej części województwa lubuskiego niezbyt szybko wychodzili spod taśmy, tym razem to był ich dzień!
Eksperci obstawiali porażkę ze Spartą lub w najlepszym wypadku remis. Stal zbudowała 20 punktową przewagę. Oglądając mecz w Tv, przecierałam oczy ze zdumienia, nie wierzyłam w to, co widzę. Pawlicki z Zagarem jechali parą, nawet Zmarzlik z Kasprzakiem nie przeszkadzali sobie.
Miałam spore obawy przed spotkaniem w Poznaniu. Maciej Janowski przed rozpoczęciem meczu był zadowolony i zdeterminowany. Zawodnicy z Wrocławia trenowali w piątek i sobotę. Podopieczni Stanisława Chomskiego mieli problem z treningami, ciężko było zebrać drużynę w całość. Prócz ligi polskiej, zawodnicy jeżdżą za granicą, biorą udział w zawodach indywidualnych, wiec z treningami jest lipa.
Szkoleniowiec żółto-niebieskich na jednej z konferencji powiedział, że żałuje meczu w rundzie zasadniczej w Poznaniu, gdzie Stal prowadziła 10 punktami, a potem tylko zremisowali. Chomski wyciągnął wnioski i dzięki temu drużyna wygrała.
Po wczorajszym występie Stalowców mogę odetchnąć z ulgą. Bałam się, że zadyszka, która przyplątała się pod koniec rundy zasadniczej, będzie jeszcze trwać. Całe szczęście gorzowscy żużlowcy ogarnęli się i mają świadomość tego, że chcą powalczyć o złoto.
Co do całego spotkania, cóż pogoda pokrzyżowała, plany gospodarzom. Nie wiem, jaki był ten tor, nie było mnie na miejscu a przez TV ciężko cokolwiek o nim powiedzieć. Tor był taki sam dla obu drużyn, ale to Stal szybciej się dopasowała i czuli się jak u siebie.
Ekipa z Wrocławia nie ma lekko, cały sezon jadą na wygnaniu. Sukcesem jest wejście Sparty do play off. W najbliższą niedzielę Betard Sparta Wrocław przyjedzie do Gorzowa i tam powalczą.
Żużel to sport nieprzewidywalny, uczący pokory.