Oddadzą kasę z Wawę?Oto jest pytanie. Przeczytałem ostatnio, że pewna ?stajnia adwokacka?, do której zgłosiła się grupa "poszkodowanych" jakością żużla w stolicy wygrała sprawę o zwrot biletów, oraz wszelkich kosztów związanych z dotarciem i zakwaterowaniem do Warszawy. Jakoś w 2015 roku, a dokładniej 18 kwietnia mój gniew przerósł, najszczersze wyobrażenie! Tak wtedy, wieczorem gdy opuszczałem stadion Narodowy w Warszawie i wiecie co? Myślałem o tym samym. Pozwę ich. Chcę z powrotem swoich pieniędzy, za farsę jaką nam ten Duńczyk do spółki z Polskim związkiem zaprezentował! Ale... Uspokoiła mnie reszta mojej mojej kompanii, twierdząc, że szans na zwycięstwo nie mamy i najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja ich posłuchałem! O zgrozo. Teraz niestety zostałem z niczym, jak i większość uczestników tego "święta". Mniejsza o mnie, bo co to kogo interesuje. Napiszę o czymś istotniejszym... piłeczka już został odbita, bo jeśli dobrze pamiętam, rzecznik prasowy PZMot'u wystosował oficjalne oświadczenie, którego głównym przekazem było informacja jakoby roszczenia były bezpodstawne, ponieważ zawody uznane zostały za odbyte. Dlaczego? A no dlatego, że został ogłoszony zwycięzca! No przecież to są jakieś żarty!!! Co z tego, może w świetle prawa, jest to zgodne, ale co z honorem? A no tak zapomniałem, tam gdzie chodzi o kasę, nie ma miejsca na ludzkie odruchy. A przecież bez kibiców nie ma zabawy w sport.
No więc, na koniec. Podziwiam tych, którzy się zdecydowali walczyć o sprawiedliwość i będę uważnie śledził dalszy przebieg wydarzeń, a co do drugiej strony... Na usta ciśnie mi się cytat z klasyki Polskiego kina: "Niech płacą Skur**syny!"
Wrocław pokazał, jak osiągnąć ?brak sukcesu? - Wszystko zaczęło się od awansu do wielkiej czwórki. No i racja, było miejsce pojechali dobrze i zasłużyli, ale co dalej? Zapowiadało się dobrze. Miał wrócić Maksym Drabik, no i powrócił. Szkoda tylko, że jedynie na trybuny. A co do reszty? Red Bull nie pomógł, nie dodał skrzydeł i "magiczny" Maciej nie odleciał rywalom. Jego zasępiona mina w trakcie zawodów, jak i po mówiła chyba wszystko. Nie ma sensu pastwić się nad Maćkiem, bo każdemu zdarza się słabszy dzień i nie ważne jest to, że w Ekstralidze te słabe dni Trwają praktycznie od początku sezonu.
Co do półfinału. Choć zapowiedzi były szumne(bo i ja dałem się im zwieść) to jednak rzeczywistość okazała się brutalna, niczym poświąteczna prawda dla mnie, dotycząca Św. Mikołaja i jego rzekomej działalności. No nic, takie życie. Po meczu mimo wszystko widziałem uśmiech na twarzy, bądź co bądź sympatycznego... Czecha. Dlaczego Vacek miał taki nastrój? Nie wiem.
Ale hitem jest IMŚ Tai Woffinden! Jego wypowiedź (po części) dla telewizji, na temat... telewizji, była mistrzowska! Dlaczego? Już spieszę z odpowiedzią. Brytyjczyk miał po prostu rację. Kto rządzi Polskim żużlem? Związek, prezes ligi, główna komisja, a może... Dokładnie tak. Wszyscy to wiemy, ale głośno nie powiemy, ponieważ moja kieszeń nie jest (jeszcze) tak ciężka. No i pewnie gdyby nie relacja na żywo, to mecz powinien zostać odwołany wcześniej, ale ale? stop. Otóż dziś okazało się, że niekoniecznie. Ponowne zapytanie dlaczego? A bo wtedy zarząd PGE Ekstraligi musiałby przyznać się do błędu. Spieszę z wyjaśnieniem. Co do warunków, to niestety dziś jeszcze nikt nie ma na nie wpływu(ponoć, oprócz amerykanów) ale do przygotowania nawierzchni już tak. Mecz miał status zagrożonego, a więc w świetle przepisów Spartanie już od 20 godziny w sobotę nic z torem zrobić nie mogli. Opiekę nad nim przejmował oficjalnie komisarz. I jak wszyscy to widzieliśmy w sposób bezczelny to spie*dolił? lecz konsekwencje nie zostaną wyciągnięte, bo?? No właśnie tego nie wiemy. to znaczy wiem nieoficjalnie. Jak to mówią ?ręka myje rękę?
Dziękuję za uwagę.