Zwycięstwem Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra zakończył się niedzielny mecz o trzecie miejsce w PGE Ekstralidze. Podopieczni Marka Cieślaka pokonali Betard Spartę Wrocław 48:42 i są w lepszej sytuacji przed czekającym ich za tydzień rewanżem.
Marek Cieślak (Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra): - Z początku mecz wydawał nam się spacerkiem, ale pod koniec gospodarze zaczęli jechać lepiej i wygrali ostatnie trzy wyścigi. Mamy dobry wynik - 48:42. Przed nami mecz u siebie. Mam nadzieję, że kibice pojawią się na stadionie, żeby obejrzeć zawody. Jakbyśmy wygrali za wysoko, to mogłoby być różnie. Chociaż ja bym wolał wyżej zwyciężyć. Tor był fajny, zawody też dobre.
Jason Doyle (Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra): - Zaczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze. Mieliśmy przewagę nad Wrocławiem już od pierwszych biegów. Tor był bardzo dobrze przygotowany, równy, a na zewnętrznej było trochę przyczepnej nawierzchni, która gwarantowała dobre ściganie. Końcówkę tego meczu trochę przespaliśmy, tracąc wcześniej wypracowaną przewagę. Wciąż jednak udało nam się zachować korzystną różnicę. Wierzymy, że u siebie triumfujemy i wywalczymy medal na koniec sezonu.
Krzysztof Gałandziuk (Betard Sparty Wrocław): - Wynik jest, jaki jest. Nie mamy czego się wstydzić. Kilka tygodni temu drużyna z Zielonej Góry była już koronowana na mistrza Polski. Jest to bardzo silna i kompletna ekipa. Nie mamy kompleksów. Nie musimy się wstydzić dzisiejszego wyniku. Szkoda, że przespaliśmy początkową partię zawodów. Końcówka pokazała, jaki potencjał drzemie w naszej drużynie. Myślę, że Marek Cieślak zupełnie spokojnie spać przed rewanżem nie będzie. Powalczymy i postaramy się o jakąś niespodziankę. Tym bardziej, że w rundzie zasadniczej niewiele brakowało nam do odniesienia zwycięstwa w Zielonej Górze.
Vaclav Milik (Betard Sparty Wrocław): - Zarówno w sobotę, jak i niedzielę zrobiłem dobre wyniki. Na tym torze było sporo walki. Przegraliśmy sześcioma punktami, ale to jest do odrobienia w Zielonej Górze - jeśli się dobrze dopasujemy i wszystko będzie grać. Środek meczu był dla nas niedobry, ale później dobraliśmy właściwe przełożenia. Jedziemy do Zielonej Góry powalczyć o wygraną i medal.
Natalia Zawodna (za: inf. własna)