Już za dwa dni poznamy Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów na 2016 rok. Wśród kandydatów do zdobycia tego tytuł jest gdańszczanin Krystian Pieszczek, dwaj Australijczycy - Max Fricke i Jack Holder, Brytyjczyk Robert Lambert oraz Francuz Dimitri Berge.
Dość niespodziewanie w walce o medale FIM Speedway U-21 World Championship liczy się ostatni ze wspomnianych żużlowców. Urodzony w Marmande Francuz w klasyfikacji przejściowej jest czwarty, lecz traci tylko cztery punkty do lidera - Maxa Frickego i ma spore szanse na pokonanie faworytów.
- Jestem bardzo zadowolony z faktu, iż jestem w czołówce klasyfikacji, aczkolwiek staram się nie wywierać na sobie zbyt dużej presji - mówi Dimitri Berge. - Nie ma jednak co ukrywać, im bliżej zawodów, tym adrenalina automatycznie rośnie.
Warto zauważyć, iż syn byłego żużlowca - Philippe Berge, ma szansę zostać pierwszym medalistą Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów pochodzącym z Francji.
- Powiedzmy, że świadomość tego, będzie dla mnie siłą napędową, aczkolwiek jeszcze większym wsparciem będą fani z Francji, którzy wybierają się na te zawody. Wierzę, że ich doping również doda mi sił - tłumaczy 20-latek.
Berge nigdy dotąd nie startował jeszcze w Gdańsku, aczkolwiek, nie zamierza w specjalny sposób przygotowywać się w finałowej batalii o tytuł najlepszego juniora świata.
- Nie mam żadnego cudownego przepisu na przygotowania do zawodów. Wraz z całym moim zespołem, robimy dokładnie to samo, co zwykle. Wszystko to działa dobrze, nie trzeba więc nic zmieniać - kończy Francuz.