Krzysztof Jabłoński, to najstarszy z wychowanków gnieźnieńskiego Startu, który związał się kontraktem z reaktywowanym klubem.
Będzie w nim w nadchodzącym sezonie występował w podwójnej roli - trenera i zawodnika. Podczas meczów ligowych jednak za prowadzenie zespołu odpowiedzialny będzie menadżer ? Rafael Wojciechowski.
Krzysztof Jabłoński po raz kolejny wraca do Gniezna. Co sprawiło, że zdecydował się na powrót? - Tak naprawdę to ja nigdzie nie wracam - mieszkam tu przecież całe życie! To, że nie dane mi było jeździć dla gnieźnieńskich kibiców było spowodowane różnymi czynnikami i decyzjami. Rozstałem się z ludźmi, którzy w jakimś okresie prowadzili poprzedni klub. Obecna sytuacja jest zgoła odmienna. Nic zatem nie stało na przeszkodzie, aby ze solidnymi ludźmi wziąć się za odbudowę żużla w Gnieźnie i krok po kroku, małą łyżeczką tak zorganizować ten klubu, żeby przetrwał on na wiele sezonów - wyjaśnił zawodnik z Grodu Lecha.
Srebrny medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów z 1998 roku spędził sezony 2012-2016 poza Gnieznem reprezentując barwy zielonogórskiego klubu oraz zespół Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Zawodnik nie żałuje tych lat, choć niejednokrotnie pełnił rolę zawodnika rezerwowego. - W Falubazie spędziłem cztery lata. W tamtym okresie było to dla mnie podjęcie decyzji czy chcę być w najlepszym klubie świata rezerwowym czy męczyć się w klubach drugorzędnych z problemami i niepoważnymi prowadzącymi. Taka była moja decyzja i absolutnie jej nie żałuję. Nauczyłem się tam bardzo dużo i nie ukrywam, że mnóstwo tej wiedzy teraz przekazuję dalej. Ponadto pomaga mi to w organizowaniu obecnego żużla - przyznał.
W przyszłym sezonie wychowanek gnieźnieńskiego Startu będzie trenerem pierwszej drużyny. Która z tych ról będzie dla niego ważniejsza? - Jako zawodnik chciałbym być dobrym punktem drużyny, natomiast jako trener chciałbym pomóc każdemu zawodnikowi wydobyć maksimum jego własnego potencjału. Przy tym sukcesem dla mnie by było, aby każdy z zawodników osiągnął postęp w swoim osobistym rozwoju. Jeżeli dzięki temu będziemy wygrywać mecze - to będziemy się cieszyć Jeżeli uda nam się wygrać przez to ligę - to będziemy szczęśliwi! Myślę że ponad dwadzieścia lat spędzonych na torze pozwoliło mi nabrać tyle doświadczenia, że mogę się nim podzielić z moimi młodszymi kolegami. Wiem jak chcę to zrobić - dodał trener z Pierwszej Stolicy Polski.
Dla 39-latka priorytetem będzie zbudowanie zgranej drużyny. Mimo to, Krzysztof Jabłoński nie myśli jeszcze o zakończeniu swojej żużlowej kariery. - Dopóki jazda na żużlu będzie sprawiać mi radość to będę się ścigać. Jeżeli przestanie to bawić to wtedy zrezygnuję. Nie chciałbym być jednak outsiderem - zadeklarował.
W przyszłym sezonie starszy z braci Jabłońskich nadal pracować z adeptami. Czy istnieje szansa, że GTM Start doczeka się drugiego wychowanka? - Był nabór do szkółki, mieliśmy spotkanie organizacyjne i treningi. Organizujemy zaplecze sprzętowe dla szkółki. Można powiedzieć, że jest to już skompletowane. Na wiosnę chcemy dołożyć do tego zbudowanie mini toru. Myślę że to wszystko spowoduje zachęcenie w miarę dużej grupy dzieciaków, które będą chciały sprawdzić się w roli kandydatów na żużlowców. Uważam, że w przyszłym roku na pewno wyszkolimy przynajmniej jednego adepta, który weźmie udział w egzaminie na licencję. Jest na to spora szansa. Mam swoją koncepcję prowadzenia szkółki. Wiem jak to zrobić, ale żeby pojawiły się pierwsze tego owoce to potrzeba czasu. To długi proces i trzeba do tego dużo cierpliwości - podsumował Krzysztof Jabłoński.
Natalia Zawodna (za: inf. własna)