Najmłodszy stażem junior bydgoskiej drużyny narty założyl pierwszy raz w życiu. - Będzie kabaret - śmiał się "Szczypior" (tak go nazywają koledzy), jeszcze zanim ubrał narciarski ekwipunek. - Te buty chyba nie mogą być luźne? - pytał bardziej doświadczonych narciarsko kolegów. - To nasza pierwsza zaprawa na stoku - tłumaczy "Miki" Curyło, zakładając pieczołowicie buty i wiązania. - Jeszcze dziś po południu idziemy na basen, a w poniedziałek czeka nas kolejny trening na sali gimnastycznej.
Jak na pierwszy raz, Mateusz Jagła radził sobie bardzo dzielnie i to, czego inni uczą się podczas obozów narciarskich przez kilka dni, opanował w... kilkanaście minut. Pomijając mały upadek (ale przecież: "Jak się nie przewrócisz, to..."), śmigał na myślęcińskim stoku niczym zawodowiec. Tak szybko, że mieliśmy problem, by ująć go w kadrze.
Najstarszy z trójki, Damian Adamczak, na początek wybrał snowboard, który jednak potem zamienił na "deski". Nikt nie narzekał, że zamiast jechać w wysokie góry, jak ich niektórzy koledzy, muszą poprzestać na mniejszych wzniesieniach. - Są ferie i trzeba to wykorzystać - słyszę, gdy po kolejnym zjeździe znów ruszają orczykiem na ośnieżony stok.
- Następnym razem idziemy pograć w golfa - śmieją się bydgoscy żużlowcy, którzy na tor - jak zapowiadają - wyjadą dopiero w połowie marca.
Ps. Zdjęcia ze stoku w Myślęcinku, znajdziecie w naszej galerii.