Zwycięstwem GTM Start Gniezno zakończyło się spotkanie rozegrane w ramach pierwszej kolejki 2. Ligi Żużlowej z Stal-Met Kolejarzem Opole. Goście polegli w Pierwszej Stolicy Polski różnicą aż szesnastu "oczek". Spory na to wpływ miała postawa Adriana Gały, który w przyzwoitym stylu powrócił do reprezentowania barw czerwono-czarnych.
Trwający sezon jest szczególnym dla Gały. 22-latek zakończył starty z pozycji juniora i debiutuje w nowej dla siebie roli. W osobie 22-latka upatruje się solidnego filaru wśród formacji seniorskiej. Pierwszy mecz popularny "Henioo" rozpoczął kapitalnie, wygrywając swoje dwa pierwsze biegi. Potem zarówno kibice jak i sam zawodnik mogli poczuć się, jednak rozczarowani, bowiem do ogólnej zdobyczy punktowej dorzucone zostały tylko dwa "oczka". - Początek w moim wykonaniu był przyzwoity. W drugiej fazie meczu nie potrzebnie zacząłem kombinować z ustawieniami. Sam ukarałem się gorszym wynikiem. Mój występ mógłby być dużo lepszy, ale nie jest źle. Teraz trzeba dalej ciężko pracować przy sprzęcie i trenować, aby było lepiej. Cieszę się, że jestem tutaj w domu. Nie czuję przez to takiej presji - skomentował swój występ wychowanek gnieźnieńskiego Startu.
Gospodarze wygrali spotkanie szesnastopunktową zaliczkę, choć początek meczu wskazywał na jeszcze większy pogrom drużyny gości. - Wygrana nie przyszła nam w sposób łatwy. Rywale starali się robić wszystko, aby tych punktów nie pogubić zbyt wiele. W kontekście spotkania rewanżowego dobrze, że wygraliśmy aż taką przewagą punktową. To napawa optymizmem - przyznał.
W pierwszym z biegów nominowanych byłego zawodnika Betard Sparty dopadły problemy sprzętowe. Przez usterkę żużlowiec nie mógł powalczyć z przeciwnikami i dokończyć swojego ostatniego biegu. - Defekt podyktowany był urwaniem się przewodu od fajki elektrycznej. Problemy rozpoczęły się już na starcie, bowiem kiedy odkręciłem gaz już brakowało motocyklowi płynności. Przeszkodziło mi to w lepszym wyjściu spod taśmy startowej przez co zostałem już na pierwszym łuku daleko za rywalami - wyjaśnił gnieźnianin.
Przed sezonem owal w Pierwszej Stolicy Polski uległ niewielkiej modyfikacji - dosypano 300 tysięcy ton nowej nawierzchni, a także podniesiono łuki. Dodatkowo przed meczem inauguracyjnym rozgrywki ligowe w Gnieźnie zawodnikom GTM Start figla splatała pogoda, uniemożliwiając przygotowanie toru według planu miejscowych działaczy. - Szczerze mówiąc jeszcze nie trenowaliśmy na takim torze, na jakim nam przyszło dzisiaj rozgrywać zawody. Było to spowodowane warunkami pogodowymi. Dzięki osobom, które pracowały na torze i robiły wszystko co mogły wyszło to nie najgorzej. Najważniejsze, że wygraliśmy, choć nie mieliśmy atutu własnego toru - dodał.
Ulubieniec miejscowych sympatyków czarnego sportu pozytywnie ocenił "ducha sportu" panującego w drużynie. - Atmosfera w drużynie jest pozytywna. Krzysztof Jabłoński sporo nam pomaga. Na ten moment jest tak jak powinno być i oby było tak dalej. U mnie w teamie mam wszystko poukładane. Wspólnie pracujemy z moim mechanikiem na wynik. Na razie nie mogę narzekać.
Przed drużyną liderującą w tabeli rozgrywek 2 Ligi Żużlowej spore wyzwanie. Za tydzień GTM Start zmierzy się w Krośnie z tamtejszą drużyną na odnowionym owalu. - Będziemy walczyć o zwycięstwo. Zobaczymy, jednak na co nam przeciwnik pozwoli. Na pewno nie będzie to łatwy mecz. Trzeba będzie dać z siebie maksimum możliwości
i zobaczymy na co to pozwoli - zakończył Gała.
Natalia Zawodna (za: inf. własna)