W środę Davey Watt ogłosił dość niespodziewaną informację. Australijski żużlowiec postanowił zakończyć karierę. Swoją decyzją zawodnik stawia w nie najlepszym położeniu swój polski zespół - Stal Rzeszów, który będzie mógł na niego liczyć tylko w awaryjnej sytuacji. - Ogłaszałam zakończenie kariery. Czuję się szczęśliwy i bardzo wdzięczny za czas i doświadczenia jakie zdobyłem. Dziękuję za wspomnienia - przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Zawodnik wyjaśnił powody swojej decyzji. - Nie mam już motywacji, aby to zrobić. Uwielbiam ten sport i to wszystko, ale po prostu mam dość ścigania. Lubię jeździć na motocykl, ale jeśli idzie o wyścigi, mam już tego wystarczająco dość. W tym roku nie cieszy mnie jazda na żużlowym torze, a to odbija się na moim wynikach. Pomyślałem, więc tylko: Mam dość; Nie chcę już więcej tego robić.
Davey Watt obiecał, jednak, że swojego rzeszowskiego zespołu nie zostawi w potrzebie. - Jestem człowiekiem słowa. Wykonam to, czego się zobowiązałem. Mogę jeździć w Polsce, ale na pewno nie będę deklarować się na więcej spotkań, niż będę musiał. Cały moje zaplecze sprzętowe zostanie wysprzedane, poza tym co mam w Polsce. Te zaplecze sprzętowe zostanie sprzedane pod koniec roku - wytłumaczył.
Australijczyk planuje odnaleźć nową rolę w sporcie i pozostanie w Wielkiej Brytanii na jakiś czas, aby wykonać najważniejsze zadanie ze wszystkich - poświęci się rodzinie. - Zostanę tu przez chwilę i będę ojcem dla moich dzieci - Madison i Harley - które wciąż dorastają. Będę mógł im poświęcić więcej czasu jako tata - dodał. - Chciałbym pozostać przy żużlu, bo nadal kocham ten sport. Nadal uwielbiam się ścigać, ale mam dość nacisków na wynik. Nie jestem do końca pewien, co teraz, będę robić, ale jeśli będę miał szansę zaangażowania się w ten sport to zdecydowanie chciałbym. Muszę tylko znaleźć na siebie pomysł, a póki, co nie jestem pewien co to by mogło być - zakończył.