Krzysztof Jabłoński nie jest do końca zadowolony ze swojej dyspozycji. Zawodnik przyznał, że doskwiera mu brak regularnej jazdy w poprzednim sezonie. Wychowanek Startu Gniezno wystąpił w tym sezonie w ligowym pojedynku po raz trzeci. Po dwóch słabszych występach w meczach wyjazdowych (siedem punktów z dwoma bonusami w Rawiczu oraz cztery "oczka" w Lublinie) straszy z braci udowodnił, że stać go jeszcze na dobre rezultaty. - Doskwiera mi ciągle brak jazdy w poprzednim sezonie. Muszę złapać rytm meczowy, przyzwyczaić się i odświeżyć ustawienia na polskie tory. Przypomnijmy, że srebrny medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów z 1998 roku spędził sezony 2012-2016 poza Gnieznem reprezentując barwy zielonogórskiego klubu oraz zespół Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. W połowie poprzedniego sezon 39-latek zdecydował się kontrakt z klubem znad morza. - Zgodzono się na moją propozycję rozwiązania kontraktu. Pewne sprawy zaszły za daleko i dalsza współpraca nie miała sensu - mówił wówczas.
- Borykam się ciągle z nadmiarem mocy silnika. W meczu z Poznaniem była, jednak namiastka dobrego ścigania. W piątek (dop. red. podczas 1/4 Indywidualnych Mistrzostw Polski rozgrywanych w Poznaniu) z ekstraligowcami z całkiem niezłym skutkiem mi szło, także jestem zadowolony. Idę w dobrym kierunku - skomentował swój występ 39-letni zawodnik.