- Czujemy niedosyt - tak podsumował dzisiejsze spotkanie trener Grupy Azoty Unii Tarnów. - Defekt na początku zawodów pozbawił nas remisu. Jednak przegraliśmy tylko czterema punktami. Nie jest źle, pamiętajmy, że nie odjechaliśmy wszystkich biegów. Nie wiemy co by było dalej, to pozostawia niedosyt - dodał Paweł Baran.
Zawody zostałe przerwane po 10. biegu. W pierwszej odsłonie tego biegu Renat Gafurow zanotował bardzo groźnie wyglądający upadek, w którym uczestniczył też Kenneth Bjerre. Duńczyk wstał o własnych siłach. Mniej szczęścia miał Rosjanin. Gafurow wraz z motocyklem wbił się pod bandę, potem został zabrany z toru na noszach. - Ciesze się, że z tego nieciekawie wyglądającego upadku Renat wyszedł bez poważniejszych obrażeń. Jest poobijany i ma wstrząs mózgu. Bałem się, że ten wypadek może go wykluczyć ze startów na dłużej - przyznał trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk Mirosław Kowalik.
Po tym biegu nad gdańskim torem zaczęło padać. Początkowo próbowano zamieść deszcz z nawierzchni, ale opady nasilały się i sędzia postanowił zakończyć zawody. - To dobra decyzja sędziego. Najważniejsze jest zdrowie - mówił o tej decyzji Artur Mroczka. To zapewniło Zdunek Wybrzeżu Gdańsk zwycięstwo 32:28. Przypomnijmy, że mecz gdańszczan z Grupą Azoty Unią Tarnów pierwotnie miał się odbyć 29. kwietnia, ale z powodu złej pogody został odwołany.