Wiceprezydent Łodzi, Tomasz Trela, poinformował, że po analizie formalno-prawnej nie ma możliwości aby na tym etapie budowy nowego stadionu żużlowego powiększyć zadaszenie obiektu o 20 metrów.
Według wład miasta jakiekolwiek zmiany na tym etapie inwestycji byłyby niezgodne z umową jaką inwestor podpisał z wykonawcą oraz niezgodne z warunkami zamówienia jakie było zawarte w przetargu. Jedyną rozwiązaniem tej sytuacji byłoby wypowiedzenie umowy z obecnym wykonawcą, ale jako, że brakuje na to podstaw i arumentów to również staje się niemożliwe.
- W 2014 roku na sesji radni zdecydowali się zapisać w budżecie środki na tą inwestycję, później rozpoczęły się dyskusje, analizy spotkania i szerokie konsultacje dotyczące koncepcji obiektu i nikt nie wspominał o zadaszonym torze. Wszyscy zainteresowani wiedzieli od początku jak ten obiekt ma wyglądać, nie zgłaszali zastrzeżeń ani uwag dotyczących zadaszenia toru. Ta kwestia pojawiła się niedawno, gdy budowa jest już zaawansowana, a na tym etapie nie można już wprowadzać zmian, ponieważ miasto naraziłoby się na poważne konsekwencje prawne. Chcę podkreślić, że nie dyskutujemy o możliwościach, kosztach czy technologii, ponieważ tego rodzaju dyskusje są bezpodstawne. Opinie prawne mówią, że nie można nic zmieniać bez zatrzymania budowy i ogłoszenia nowego przetargu. Zapewniam jednak, że wszystkie imprezy żużlowe czy motorowe będą mogły się na nowym stadionie odbywać, w żaden sposób nie są zagrożone - powiedział Tomasz Trela, wiceprezydent Łodzi.
Z decyzją władz miasta nie zgadza się prezes Orła Łódź, Witold Skrzydlewski. Rozważa nawet oddanie sprawy do sądu, gdyż uważa że władze miasta mijają się z prawdą.
Dodatkowo zaraz po informacji jakie napłynęły z ratusza prezes łódzkiego klubu wydał oświadczenie.
Z dużym zaskoczeniem przyjmuję do wiadomości docierające do mnie coraz częściej od łódzkich dziennikarzy informacje o spotkaniach i konferencjach organizowanych przed przedstawicieli Urzędu Miasta Łodzi, dotyczących dalszych losów budowy stadionu żużlowego w Łodzi. Przykro mi, że odbywają się one bez udziału przedstawiciela Klubu Żużlowego "Orzeł" Łódź oraz, że Klub nie jest o nich informowany. Jestem przekonany, że lepszy przepływ informacji i współpraca Władz Miasta z naszym Klubem - na którą zawsze jesteśmy otwarci - mogłaby przynieść wiele dobrych efektów. Niestety jej brak ze strony Magistratu powoduje, że w relacjach z Urzędem Miasta dotyczących budowy stadionu żużlowego nie czujemy się już jak partner, ale jak persona non grata.
Z poważaniem,
Prezes Klubu Żużlowego "Orzeł" Łódź
Witold Skrzydlewski