W piątkowych barażach cztery reprezentacyjne drużyny na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie powalczą o jedną przepustkę do sobotniego finału Monster Energy FIM Speedway World Cup.
- Zobaczymy, jak mu będzie szło i jak będzie się czuł. Jeśli będzie w stanie jeździć, to byłoby wspaniale, bo jest w tej chwili najlepszy na świecie, Fajnie byłoby mieć go u siebie. Trzeba w tym samym momencie pamiętać jednak, że przed nim jeszcze długi sezon. Jest na stole pełno opcji, a my musimy odczekać, zobaczyć jak wyjdzie, bo jeśli będzie w stanie pojechać, to będzie świetnie. Jeśli nie będzie, to wszyscy z pozostałych będą musieli mocniej ruszyć swoje cztery litery - powiedział o planowanym starcie w australijskiej reprezentacji jej lidera, Jasona Doylea, Chris Holder.
- Ruszamy do Leszna, tam postaramy się jak najlepiej, by zdobyć dużo punktów i mam nadzieję, wejść do finału. Będziemy próbować - mówi Emil Sajfutdinow.
- Nigdy nas nie skreślajcie. Kiedy mamy nasz sztandar na piersiach, to jest to doznanie inne niż wszystkie. Nie odpuszcza się do ostatniego biegu. Chłopacy, którzy tu są: Luke Becker, Dillon Ruml i Broc Nicol, a także ja i Ricky Wells są przyszłością dyscypliny w Ameryce. Świetnie, że się tu znaleźliśmy. Naszym celem było wejście do Barażu. Zrobiliśmy to. Teraz cieszymy się jazdą i jeszcze raz bronimy honoru. Najważniejsze jest to, że nie musimy w przyszłym roku występować w eliminacjach. Marzyłem o jeździe w Lesznie. To jeden z klubów w Polsce, o którego reprezentowaniu marzyłem, więc zanosi się, że będzie naprawdę dobrze - Gino Manzares.
- Nie wiem, co mogę powiedzieć. Spełniły się nasze marzenia! Przed zawodami nawet nie przeszło mi to przez myśl, ale teraz to rzeczywistość. Jedziemy na baraż. Spróbujemy wejść do finału - Andrzej Lebiediew.