Pierwsze wyścigi pokazały, że pomimo braku jednego z liderów, drużyna ROW-u Rybnik nie zamierza tak łatwo się poddać. Chociaż walki w nich nie było to 10:8 po 3 biegu i w pamięci wrocławskich fanów mecz z Włókniarzem pokazały, że w PGE Ekstralidze nie należy lekceważyć żadnego przeciwnika.
Jednak 2 punkty straty, to było wszystko na co stać było ekipę Mirosława Korbela. Od tego momentu to żużlowcy Sparty rozpoczęli marsz po wygraną. Notabene właśnie czwarty bieg był tym w którym na torze „coś się zadziało”.
Spod taśmy najlepiej wyszedł Maksym Drabik, a tuż za nim para rybnicka (Skupień-Musielak), jednakże szybki tego dnia Lebedev minął ich w ekspresowym tempie; 5:1 i 15:9 po 4 gonitwach.
W piątym wyścigu nerwowo nie wytrzymał Maciej Janowski i wjechał w taśmę. Nie pomogło to zbytnio Rybniczanom bo „Magica” godnie zastąpił Drabik przywożąc z Milikiem na 5:1 parę Lindgren - Szombierski. Po 7 wyścigach było 28:14 i wtedy trener gości w 8 biegu sięgnął po pierwszą rezerwę taktyczną. Max Fricke zastąpił Szombierskiego. Niestety Australiczyjk początkowo jechał na 3 pozycji (pierwszy Lebedev przed Lindgrenem) jednak do końca atakujący Drabik wyprzedził go na dystansie, 4:2 dla Spartan i 32:16 po 8 biegach.
Jedynymi zawodnikami, którzy byli wstanie nawiązać walkę z Betard Spartą byli Woryna i Lindgren. W 10 wyścigu Kacper zastąpił Larsa Skupienia przywożąc 3 punkty przed Milikiem i Janowskim oraz ostatnim Musielakiem, a w 12 gonitwie razem z Lindgrenem wygrali podwójnie z parą Janowski - Dróżdż zmniejszając rozmiar klęski swojej ekipy (46:26 po 12 biegach). Ostatnie wyścigi właściwie niewiele już wniosły w to spotkanie. "Kąsał" rywali Kacper Woryna, który 2 razy pokonał Woffindena, najpierw w 13 biegu (Milik, Woryna, Woffinden, Musielak) i kolejno w 14 przywożąc kolejną trójkę dla ROW-u (Woryna, Woffinden, Drabik, Baliński). Ostatecznie Betard Sparta wysoko i pewnie pokonał drużynę ROW- u Rybnik 56:34.
Ekipa z Górnego Śląska bez lidera nie była wstanie nawiązać walki z wyrównaną wrocławską drużyną. Nawet słabsza postawa Macieja Janowskiego niedzielnego wieczoru, który jak wspomniał na konferencji trener Dobrucki, dzień wcześniej w wyczerpujących dla niego zawodach poprowadził Polskę po złoty medal DPŚ, nie utrudniła gospodarzom w wygraniu meczu. Znakomita postawa Lebedeva i uskrzydlonego zdobyciem złota w IMP Szymona Woźniaka, wracający do formy z początku sezonu Drabik, to bez wątpienia kolejne atuty Betard Sparty w walce o najwyższe cele.
Ekipa rybnicka miała wyraźnie podcięte skrzydła z powodu sytuacji jaka ich spotkała. Szybki i waleczny Woryna plus waleczny Lindgren to zdecydowanie za mało na mecze wyjazdowe w PGE Ekstralidze. Jadący w miejsce Griszy, Musielak walczył bardziej z torem i motocyklem niż z rywalami. Widmo odebrania punktów Łaguty z wcześniejszych meczy i tym samym ostatnia pozycja w tabeli stawiają drużynę Mirosława Korbela w bardzo trudnym położeniu.
KS ROW Rybnik: 34