Mecz od początku był jednostronnym widowiskiem i gdyby nie fakt, że sztab szkoleniowy gospodarzy dał szansę występu swoim juniorom w obu wyścigach nominowanych to wynik byłby jeszcze większy.
Miejscowi rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. Sześć podwójnie wygranych z rzędu wyścigu i zero emocji na torze wskazywało na to, że wynik derbowego pojedynku szybko zostanie rozstrzygnięty na korzyść gnieźnian. Fenomenalną passę żużlowców z historycznej stolicy Polski przerwał dopiero w gonitwie siódmej Adam Skórnicki. Wygrał on zdecydowanie start i mimo, że był bardzo mocno naciskany przez Marcina Nowaka, nie oddał prowadzenia aż do mety. Kierownictwo drużyny gości zdecydowało w tej sytuacji, że "Skóra" dostanie jeszcze jedną szansę podreperowania skromnego dorobku rawiczan. Manewr ten powiódł się tylko połowicznie, bowiem lider Kolejarza nie powtórzył sukcesu z poprzedniego wyścigu. Po starcie, jadący za Rafała Konopkę, leszczynian skutecznie rywalizował o prowadzenie z Mirosławem Jabłońskim, ale ostatecznie przyjechał do mety dopiero trzeci, za plecami swojego klubowego kolegi - Valentina Grobauera.
Po krótkotrwałym przebudzeniu podopiecznych Henryka Jaska gospodarze ponownie wygrali cztery biegi w stosunku 5:1. Najciekawsza rywalizacja miała miejsce w wyścigu dziesiątym. Po wygranym starcie po trzy punkty "pomknął" powracający do składu GTM Start - Adrian Gała, a za jego plecami Krzysztof Jabłoński walczył o drugą pozycję z Adamem Skórnickim. Po lepiej rozegranym pierwszym łuku górą był Indywidualny Mistrz Polski z 2008 roku, jednak straszy z braci żużlowych nie zamierzał odpuścić i konsekwentnie "kąsał" swojego rywala przez cztery okrążenie. "Skóra" udanie odpierał te ataki do ostatniego łuku, wtedy bowiem jeżdżący trener GTM Start przemyślanym atakiem pomiędzy rywalem a krawężnikiem wyprzedził przeciwnika i zainkasował dwa punkty z bonusem. Z wyścigu tego wykluczony został Marek Lutowicz. Junior Kolejarza został do tego biegu desygnowany jako rezerwa taktyczna za Przemysława Gierę, jednak na skutek drugiego ostrzeżenia za utrudnianie startu został przez sędziego wycofany z biegu i ukarany żółtą kartką.
Niewielką dawkę emocji sportowych mieliśmy także w wyścigu trzynastym. Nowak został na starcie i przez chwilę był nawet na ostatniej lokacie. 22-latek szybko uporał się z Arkadiuszem Pawlakiem i udał się w pościg za Skórnickim, jednak nie wystarczyło mu prędkości i dystansu, aby połknąć rywala.
Przed wyścigami nominowanymi gospodarze prowadzili 60:18. Kierownictwo gnieźnieńskiej drużyny zdecydowało, że w gonitwie czternastej szansę na "podkręcenie" swojej "punktówki" dostaną młodzieżowcy. Patryk Fajfer ze Damianem Stalkowskim w pełni wykorzystali daną im możliwość,wygrywając swój bieg podwójnie. W nagrodę juniorzy wystąpili także w ostatniej gonitwie dnia zastępując nieomylnych tego dnia Gałę i młodszego z braci Jabłońskich początkowo zgłoszonych do rywalizacji. Tym razem, jednak Fajfer ze Stalkowskim nie powtórzyli wyczynu z biegu drugiego i czternastego, przyjeżdżając za plecami Skórnickiego i Grobauera. Początkowo, jednak zapowiadało się, że występujący z numer czternastym Stalkowski skutecznie obroni się przed atakami Niemca, jednak na przedostatnim okrążeniu popełnił on niewielki błąd wyjeżdżając na szeroką, co spowodowało, że musiał się zadowolić jednym punktem. Pomimo tego jednego słabszego biegu w wykonaniu formacji młodzieżowej z Grodu Lecha młodym zawodnikom należą się słowa pochwały, bowiem do dorobku drużyny dorzucili aż osiemnaście oczek z czterema bonusami. Spotkanie przy Wrzesińskiej 25 zakończyło się pogromem 66:24.