18-latek początku zawodów nie mógł zaliczyć do udanych. Po trzech seriach miał na koncie tylko pięć "oczek". - Nieważne jak się zaczyna, tylko jak się kończy - skwitował z uśmiechem wychowanek leszczyńskiego klubu tuż po zawodach i dodał - Po moich trzech biegach zmieniłem motocykl, choć wyniki w poprzednich biegach to nie była wina sprzętu. Moja jazda nie była do końca dobra.
Opady deszczu w stolicy Wielkopolski sprawiły, że pomimo tego, że organizatorzy włożyli sporo pracy w przygotowanie nawierzchni, to sprawiała ona kłopoty zawodnikom. - Dzisiaj nie do końca radziłem sobie. Na tak przyczepnym torze dawno nie jeździłem. Cieszę się, że pomimo tego mogłem stanąć "na pudle" . Pracowałem na to bardzo ciężko. Dziękuję mojemu teamowi, sponsorom oraz mojej rodzinie, której w Poznaniu nie zabrakło - powiedział "Smyk".
Aktualny Młodzieżowy Mistrz Polski przyznał, że dawno nie rywalizował na tak wymagającej nawierzchni pełnej kolein. - Uważam, że będąc w stawce szesnastu najlepszych juniorów na świecie nie powinno się mieć problemu tym czy tor jest twardy czy przyczepny. Osobiście dawno nie jeździłem na takiej nawierzchni. Musiałem wraz z teamem przypomnieć sobie ustawienia na taki tor. Trzeba wyciągnąć wnioski. Muszę pracować dalej, aby na pozostałe rundy być jeszcze mocniejszy - skomentował pochodzący ze Śremu zawodnik.
Młodzieżowiec Fogo Unii Leszno traci do prowadzącego w klasyfikacji generalnej sześć "oczek". Do rozegrania pozostały jeszcze dwie rundy - w Güstrow i Pardubicach - Zdobyłem piętnaście punktów. Do prowadzącego w klasyfikacji Maksa trochę mi brakuje, ale będę walczył dalej. Wydaje mi się, że druga runda zmagań będzie jeszcze cięższa z uwagi na bardzo specyficzny tor w Güstrow. Jeżdżąc w Polsce nie spotykamy się już z czarną nawierzchnią. Pomimo to pojadę tam bronić wywalczonego miejsca po inauguracyjnej rundzie w Poznaniu - zakończył Bartosz Smektała.