Drugi z reprezentantów Wandy, Kamil Kiełbasa uplasował się na pozycji szóstej (11+0). Jego kolega z drużyny, Bartłomiej Kowalski, był w turnieju rezerwą zwykłą. W biegu szesnastym dostał jednak szansę. Jadąc za Marcina Turowskiego, zanotował niestety upadek na drugiej pozycji. Pech ten wykluczył go z udziału w powtórce.
Zawody kuriozalne, bo trwające aż trzy i pół godziny, obfitowały w defekty oraz niestety w sytuacje w których zawodnicy zapoznawali się z nawierzchnią toru, jednak w większości były to zdarzenia w których żużlowcy szybko podnosili się o własnych siłach.
Do najgroźniejszego z nich doszło w siedemnastej gonitwie dnia. W leżącego Mateusza Świdnickiego wjechał Kamil Brzeziński, który nie zdołał go ominąć. Zawodnik Włókniarza opuścił tor w karetce, lecz wedle informacji, nie został odwieziony do szpitala.
Zawodnicy z Nowej Huty w zawodach zaprezentowali się zdecydowanie z dobrej strony. Słowa uznania należą się czekającemu na swój ligowy debiut, Kamilowi Kiełbasie. Wychowanek Janusza Kołodzieja objechał naprawdę przyzwoite zawody. W rundzie zasadniczej oddał jedno “oczko” na rzecz Daniiła Kołodinskiego w dziewiątym wyścigu, zaś w dziewiętnastym przyjechał na metę na ostatniej pozycji. W pozostałych startach to jednak on najlepiej wychodził spod taśmy i nie pozwalał się wyprzedzić swoim rywalom. Jak na zawodnika, który jest świeżo upieczonym żużlowcem z licencją, ten turniej może uznać za dość spore osiągnięcie.
Piotr Pióro był prawie bezbłędny - w rundzie zasadniczej zdobył czternaście punktów, dając się wyprzedzić jedynie Kacprowi Koniecznemu z Grupy Azoty Unii Tarnów.
Zawody nie należały do specjalnie emocjonujących, podczas nich liczył się praktycznie jedynie dobry start, a żużlowcy nie wywiązywali podczas jazdy żadnej walki.
Obfitującym w najwięcej wydarzeń okazał się bieg ostatniej szansy, który miał aż trzy odsłony. W pierwszej na wyjściu z pierwszego łuku z nawierzchnią toru zapoznał się Konieczny. W kolejnej powtórce uczestnikom wyścigu przydarzyła się podobna sytuacja - upadek na prostej razem z Żupińskim zaliczył Kiełbasa.
Bezpośredni awans do ostatniego, najważniejszego biegu uzyskali Pióro oraz Kołodinskij, którzy wygrali wyścig dziewiętnasty.
Początkowo baraż miał nie dojść do skutku, lecz ostatecznie sędzia zmienił decyzję. Wynikało to z potrzeby ustalenia miejsc startowych w finale. Dotknięcie taśmy przez Żupińskiego rozwiązało jednak sprawę i bieg ostatniej szansy nie został ostatecznie objechany.
Finał za to odbył się już bez żadnych problemów. Pióro pewnie pojechał po trzy punkty i trofeum, przywożąc za swoimi plecami zawodników gdańskiego klubu, Bielińskiego oraz Żupińskiego. Daniił Kołodinski został na starcie, wobec czego nie wziął udziału w ściganiu.