Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Niepewny występ Stalkowskiego. Czasami trzeba rywalizować ze samym sobą
 30.07.2017 0:58
Zmartwieniem kierownictwa GTM Start Gniezno jest nie w pełni sprawny Damian Stalkowski, który po meczu z KSM Krosno uskarżał się na bolący bark. Powracający po kontuzji młodzieżowiec gnieźnieńskiej drużyny sobotnie spotkanie zakończył z dorobkiem czterech punktów i jednego bonusa. Jego występ w niedzielnym zaległym spotkaniu w Poznaniu stoi pod wielkim zapytania.

Damian Stalkowski niecałe dwa tygodnie temu podczas jednej z rund DMPJ w Toruniu doznał urazu barku. Intensywne leczenie i rehabilitacja, jaką przechodził w ostatnich dniach zawodnik, pozwoliły mu wziąć udział w kolejnym meczu ligowym GTM Start Gniezno. Junior gnieźnieńskiej drużyny, przyznaje, jednak że jego powrót na tor miał miejsce zbyt szybko. - Z moim zdrowiem średnio. Zastanawiam się nad moim jutrzejszym występem. Nie wiem czy zaryzykować. Może warto byłoby być w pełni sił na play-offy czy choćby mecz w Opolu. Udział w decydujących meczach już mamy. Te spotkania będą ważniejsze, niż te pozostałe w rundzie zasadniczej.  Co prawda, nie wiadomo, czy pojedziemy z pierwszego czy drugiego miejsca, ale to tak naprawdę mniej istotne. Muszę podjąć ciężką decyzję. Nie czuję komfortu ścigając się na motocyklu. Ten uraz dokucza, a najważniejsze mecze przed nami - skomentował.

 

Wychowanek bydgoskiej Polonii wybicia barku doznał 18 lipca. Od tej pory nie miał styczności z motocyklem. Przed meczem z KSM Krosno nie wziął nawet udziału w treningu. - Wyjechałem dopiero na próbę toru - potwierdził żużlowiec.

 

Osiemnastolatek podczas próbnych jazd czuł, że będzie musiał skupić się bardziej na walce ze swoim organizmem niż z rywalami. - Na próbie toru zaczął mi doskwierać ból barku. Potem musiałem sobie jakoś radzić - powiedział.

 

Po zakończonym biegu drugim miała miejsce nie codzienna sytuacja. Reprezentanci gospodarzy, którzy gonitwę młodzieżową rozstrzygnęli na swoją korzyść na przeciwległej prostej w wyniku błędu upadli na tor. - Po tym pierwszym swoim biegu zbyt wąsko jechałem i mnie pociągnęło. Ten ból był troszkę większy, niż w następnych biegach. Po tej gonitwie podkuliłem ogonek, spuściłem w dół rękę i położyłem ją na nodze.Nie zauważyłem Patryka Fajfera i puknąłem w niego kołem. To się zdarza. Taka sama sytuacja była w Bydgoszczy z Andriejem Kudriaszowem. On także na tej samej zasadzie przewrócił się z jakimś zawodnikiem. Taki jest po prostu żużel - zakończył Stalkowski.   

Natalia Zawodna (za: inf. własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (0)
Nie ma komentarzy związanych z tym artykułem. Twoja opinia może być pierwsza.
© 2002-2024 Zuzelend.com