Brak Kacpra Gomólskiego i słaba forma niektórych zawodników przyczyniły się do porażki Zdunek Wybrzeża Gdańsk na Łotwie. Gospodarze zwyciężyli 50:28. - Nie spodziewaliśmy się takiego wyniku, przyjechaliśmy powalczyć o jak najlepszy rezultat. To nie jest nowość, że Lokomotiv jest piekielnie mocny na swoim torze - mówił po meczu Mirosław Kowalik, trener Wybrzeża. - Wygrywaliśmy starty i prowadziliśmy 5:1 w poszczególnych biegach, a na koniec przegrywaliśmy je 1:5. Musimy wyciągnąć z tego wnioski przed półfinałami, w których znów się spotkamy. Chciałbym zaznaczyć, że juniorzy z Daugavpils czynią duże postępy i tok szkolenia w Lokomotivie jest na dobrym poziomie - dodał.
Z kolei trener gospodarzy nie krył zadowolenia z wygranej. - Daliśmy radę z jednym obcokrajowcem, oszczędzając trochę pieniędzy. Wszyscy jechali na dobrym poziomie, a w kilku biegach pokazaliśmy piękną drużynową jazdę. Nasi juniorzy jadą coraz lepiej, ale później będzie już bardziej skomplikowana sytuacja. Goście nie musieli wygrywać, tylko mogli podejść do meczu na luzie i zaliczyć trening - oznajmił Nikolajs Klokins, trener Lokomotivu.
Niedzielne spotkanie zakończyło się po 13. biegu, gdyż nad stadionem zaczęło padać. Stąd też nietypowy wynik 50:28.
Obie drużyny zmierzą się ze sobą w play offach. - Zapowiadam, że w półfinałach zaprezentujemy lepszą jazdę - deklaruje Kowalik. Natomiast trener gospodarzy przyznaje, że nie wie jeszcze kogo powoła do udziału w najbliższym spotkaniu. - Na razie nie wiem jak będzie wyglądał nasz skład w półfinałach i czy będzie mocniejszy, czy w ogóle to będzie potrzebne. Przez dwa tygodnie może się jeszcze dużo wydarzyć - oznajmił.
Najbliższy mecz odbędzie się w Daugavpils 20 sierpnia, a rewanż w Gdańsku zaplanowano na 3 września.