Od początku sezonu Chris Holder ma olbrzymie problemy ze sprzętem. W meczu z Włókniarzem Częstochowa zawodnik Get Well Toruń nie jechał na swoim sprzęcie. - Odstawiłem silniki Petera Johnsa i jechałem na jednostkach Adriana Miedzińskiego. Próbowałem w ten weekend wszystkiego, był ze mną Peter Johns przez trzy dni gdy trenowałem. W pierwszym swoim stracie wygrałem start ale nie byłem dostatecznie szybki na trasie i zostałem wyprzedzony. Potem w kolejnym biegu próbowałem motocykla Adriana Miedzińskiego. Ten motocykl był dobry ale w drugim biegu też dałem się wyprzedzić, potem zrobiłem korektę i było w porządku. Popełniłem wielki błąd w biegu z Leonem Madsenem i Oskarem Polisem. Zepsułem tam start, na trasie czułem prędkość ale tor był po polaniu i ciężko mi było wyprzedzić. W ostatnim biegu nie było najgorzej. Jest lepiej ale to nadal jest za mało – zastrzegł uczestnik cyklu Speedway Grand Prix.
Get Well Toruń przegrał już piąty mecz w tym sezonie na własnym torze. Zawodnicy przyznają, że robią co mogą ale nadal brakuje punktów do końcowego sukcesu. -Cokolwiek robimy to nic nie działa, wszyscy tu przyjeżdżamy, trenujemy ale w czasie meczu to nie jedzie i to jest naprawdę frustrujące. Słyszmy wsparcie kibiców, będziemy walczyć w następnej kolejce aby zostać w lidze ponieważ to jest teraz najważniejsze – powiedział Chris Holder.
Zastanawiające jest zawsze to, że goście na toruńskim stadionie bardzo szybko dopasowują się do toru. Liderzy Włókniarza Częstochowa imponowali prędkością, co sam zauważył Indywidualny Mistrz Świata z 2012 roku. -Nie wiem jak oni to robią, Rune Holta był dziś niesamowity i myślę, że nie było dziś zawodnika na świecie, który pokonałby go na Motoarenie. Reszta chłopaków z Włókniarza też umie jeździć i była przerażająco szybka. My próbowaliśmy wszystkiego, każdego motocykla ale nie wiem co nie działa. W każdym meczu jest wynik na styku ale ostatecznie zawsze w końcówce przegrywamy – zwrócił uwagę „Chrispy”.
Pocieszeniem dla Kangura jest to, że jego młodszy brat radzi sobie w PGE Ekstralidze bardzo dobrze. Jack Holder po fantastycznym debiucie w Lesznie pokazał się z dobrej strony przed toruńską publicznością. - Polska liga jest bardzo ciężka. Ma dużo szczęścia, że Greg Hancock pomógł mu na początku i dał swoje silniki. Na tę chwilę Jack jedzie bardzo dobrze, w Lesznie to było coś niesamowitego i dzisiaj też. To jest jego pierwszy raz i swoją pracę wykonuje jak najlepiej – zakończył Chris Holder.