Styl w jakim Łaguta jeździ w tym sezonie może zdumiewać, tym bardziej, że oprócz współpracy z inżynierem z F1 w jego warsztacie nie zaszły żadne większe zmiany. W tym sezonie współpracuje z kilkoma tunerami, ale w ostatnim czasie korzysta z jednostek napędowych przygotowanych przez Marka i Kamila Kończykowskich z Grudziądza oraz dobrze znanego Flemminga Graversena. – Na początku roku wspominałem, że będę testował różne silniki i wybiorę te najlepsze. W sporcie żużlowym o zwycięstwie decydują już tylko małe detale i trzeba ciężko pracować, aby być powtarzalnym w dobrych wynikach. Wszyscy widzą jak to może się zmienić w przeciągu dwóch dni. Zawodnik wygrywa w rundzie Grand Prix czy mistrzostwach Europy, a następnego dnia ma problem ze zdobywaniem punktów w lidze – przyznaje zawodnik, który już w sobotę w podczas GP Challenge w Togliatti będzie miał szansę zapewnić sobie udział w przyszłorocznym cyklu GP.

To co menedżer robi obecnie dla Artioma Łaguty przypomina pracę teamu Tony’ego Rickardssona, który w końcowej fazie swojej kariery nawiązał współpracę z amerykańskim koncernem motoryzacyjnym Penske. Inżynierowie tej firmy odnoszącej wówczas zawrotne sukcesy m.in. w podwoziach do Indy Carów, najpierw się śmiali, ale po kilku przymiarkach zrobili w końcu rewolucyjną ramę do motocykla żużlowego. Specjalny system regulacji przedniej części, oraz elastyczność i sprężystość tylnej dawała Rickardssonowi w 2005 roku taką przewagę, że szóste złoto wygrał w cuglach o czym było już we wstępie. Rama Penske kosztowała 10 razy więcej niż te używane przez jego rywali. Dla zawodnika okazała się ona jednak bezcenna. Zarówno wtedy, jak i po zakończeniu kariery przez Tony’ego nikt jej sekretów nie zgłębił. Wszystkie ramy trafiły z powrotem do angielskiej fabryki i tyle je widzieli.
Choć na razie o detalach sprzętu dostarczanemu żużlowcom przez Madaja niewiele wiadomo, a całe otoczenie bardzo pilnie strzeże informacji o nowym sprzęcie, to jednak już dziś można powiedzieć, że mamy do czynienia z czymś przełomowym. Inżynierowie z F1 w przeciwieństwie do żużlowych tunerów mają nieograniczone budżety, a w przypadku przełomowych technologii nikt nie ogląda się na koszty. Teraz skorzystać może na tym żużel.

Na początku roku pojawił się pomysł, aby rozpocząć współpracę z inżynierem Formuły 1 Sławomirem Madajem, właściciel firmy Maday Engineering, która od lat dysponuje najlepszą technologią i materiałami związanymi z motoryzacją. Po pierwszych konsultacjach od lutego zaczęliśmy pracować nad elementami sprzęgła, a później nad innymi podzespołami motocykla żużlowego. Dostęp do technologii i materiałów w Formule 1 jest bardzo duży, a my przekonaliśmy się, że można to wykorzystać w sporcie żużlowym – powiedział Rafał Lewicki.
Właściciele firmy Speed Products – Rafał Lewicki i Radosław Szwoch, jako jedyni w Polsce współpracują z inżynierem F1 w kontekście części do motocykli żużlowych. – Mamy podpisaną umowę na wyłączność z firmą Maday Engineering, a priorytetowo w tej współpracy traktowany jest Artiom. W ostatnim czasie skorzystali też z naszej oferty między innymi Bartosz Zmarzlik, Emil Sajfutdinow i Krzysztof Buczkowski – dodał. Wszyscy oni osiągają znakomite wyniki w PGE Ekstralidze.
Jak na razie współpraca przebiega doskonale. – Wszystkie detale, które dogrywa firma Speed Products i Maday Engineering są poczynione po konsultacjach ze mną. Było wiele testów, ale wybraliśmy te części, które na obecną chwilę są dla mnie optymalne. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nasz inżynier z F1 rozumie moje potrzeby – wyjaśnia Artiom Łaguta.
Chętnych do testowania nowego sprzętu nie brakuje i nie odstraszają ich nawet duże koszty nowych części. – Nie mogę podać publicznie dokładnych cen, ale mogę powiedzieć, że jest ona średnio kilka razy większa niż tradycyjnych części. Nikt jednak nie narzeka – mówi Rafał Lewicki.

Dzięki Artiomowi Łagucie żużel na naszych oczach wkracza w nową erę. Sprzęt konstruowany przez inżyniera z F1 przynosi zaskakująco dobre efekty, a zawodników wcale nie przerażają kilkukrotnie wyższe koszty.
Wiele wskazuje na to, że w tym momencie w żużlu następuje prawdziwa rewolucja technologiczna. Oprócz Marcela Gerharda z jego innowatorskim silnikiem GTR, sporo zmienić się może także za sprawą Rosjanina Artioma Łaguty i jego najbliższemu otoczeniu. Firma Speed Products od lutego rozpoczęła współpracę z inżynierem Formuły 1, a efekt jest taki, że Łaguta jest w życiowej formie, a w PGE Ekstralidze lepiej od niego prezentuje się tylko Bartosz Zmarzlik. Po raz pierwszy w karierze zawodnik prezentuje się doskonale zarówno na przyczepnych torach, jak i bardzo twardych. Duża w tym zasługa nowych technologii.

Jonsson był jednym z kandydatów do zwycięstwa w Hallstavik. Przed własną publicznością, Szwed wypadł bardzo dobrze, o czym świadczą cztery biegowe zwycięstwa. - Jestem zadowolony ze swojego występu, zdobyłem sporo punktów, co pozwoliło mi na awans do czołowej trójki – powiedział Jonsson
Mój pierwszy wyścig nie był najlepszy. Po zmianie motocykla wszystko szło tak, jak powinno. W finale popełniłem błąd. Mój motocykl był mocny, ale nie na starcie, a to było kluczowe w tej części zawodów – dodał reprezentant Szwecji.
Pozostało wiele czasu do ostatniej rundy i na ten moment ciężko cokolwiek powiedzieć na ten temat. Będę spoglądał na rywali. Zobaczymy, jakie silniki będę miał na te zawody i jak dopasuje się do tego toru – zaznaczył „AJ”.
Jeździłem na tym torze tylko raz w życiu. To było wiele lat temu, więc nie pamiętam, jak tam jechać. Odbędziemy trening, a później liczę na dobry wynik w Lublinie – zakończył Andreas Jonsson.

A co w sprawie rozterek ROW-u mówią PZM i Ekstraliga Żużlowa. Po pierwsze wyjaśniają, że kumulacja (5 kolejnych spotkań Okupskiego z Rybnikiem), wzięła się, stąd, że dwa mecze ROW miał przełożone. Po drugie, przy wyznaczaniu komisarzy, patrzy się na gospodarza, nie na gościa, a Ślązacy wpadali na Okupskiego także na wyjazdach. Po trzecie mocno rozważano innego komisarza na spotkanie ROW - Get Well, ale ostatecznie wycofano się z pomysłu. Pole manewru było ograniczone, boi Jacek Krzyżaniak i Jacek Woźniak nie wchodzili w rachubę. Jeden jest z Torunia, a drugi z Bydgoszczy. Żużlowa centrala nie chciała snucia spiskowych teorii, gdyby doszło do jakichś kontrowersji.

no bedzie ciekawie..
ja na meijscu dunczykow a szczegolnie anglikow nie odpuscilbym w zyciu

No to będzie się działo hihi
Pewnie mają za...ty ból głowy tra la la :)

mnie bardziej ciekawi FIM i liga szwedzka
bo wtedy ruskim zbaiora medale dps

Chodzi mi ruską federację. Jak zareagują ?
Też dostanie po żopie ???