Miejscowi byli jedynym zespołem w okresie ligowym, który znalazł sposób na zielonogórzan, aż dwukrotnie. Zawodnicy biało-niebieskich wygrali, przed własną publicznością 64:26. Leszczyńskie Byki mają jednak świadomość, że tym razem nie będzie tak łatwo. Falubaz pozbierał się i wyciągnął wnioski z tamtych porażek. Trener Marek Cieślak w trakcie konferencji wspomniał, że to przeciwnicy powinni się obawiać. Biorąc jednak pod uwagę, fakt że podobne słowa kierował przed rokiem do ekipy z Torunia, która w konsekwencji wyeliminowała jego drużynę, również w półfinale, możemy spodziewać się bardzo interesującego widowiska W którym ciężko wskazać faworyta.
Gospodarze muszą postawić na sprawdzonych zawodników, ponieważ brakuje im klasowych żużlowców na pozycjach rezerwowych. Nicki Pedersen, prawdopodobnie zakończy karierę, przez kontuzje, a Jurica Pavlic choć ostatnio trenował, raczej nie jest gotowy na ponowny powrót do Ekstraligi. Problemy zdrowotne mają Piotr Pawlicki i Peter Kildemand, który złamał palca z meczu z Rybnikiem. Grzegorz Zengota, również wcześniej zawodzi i wydaje się być cieniem zawodnika z ostatnich dwóch sezonów, gdzie często na własne barki brał odpowiedzialność za wynik zespołu. W optymalnej formie za to są Emil Sajfutdinow i Janusz Kołodziej, zwłaszcza przed własną publicznością. Największym jednak atutem gospodarzy są juniorzy, obok swoich rówieśników z Wrocławia, najlepsi w całej lidze. Smektała i Kubera mają bardzo dobry sezon za sobą i oni mogą być czynnikiem, który zadecyduje o tym, kto z tej pary zostanie finalistą.
Goście zaskoczyli całą żużlową Polskę, bardzo łatwo zwyciężając w 14 i ostatniej kolejce rundy zasadniczej ze zdecydowanym faworytem z Wrocławia na ich terenie. Żużlowcy z plastronem Myszki Miki pokazali piękno tego żużla i zadali kłam teorii, że o najwyższe cele bić mogą się tylko kluby, mające bardzo mocnych juniorów. Właśnie ta formacja zawodzi zielonogórzan najczęściej, do tego koszmarny upadek Sebastiana Niedźwiedzia w zawodach młodzieżowych wykluczył go z jazdy na wiele miesięcy i postawił spory znak zapytania, przy jego dalszej karierze. Zastąpi go, Mateusz Toner, Lub Mateusz Burzyński, jednak są to młodzi zawodnicy dopiero inspirujący do pierwszego składu. Doskonale znane już wszystkim problemy zdrowotne Jasona Doyle wpłynęły na jakość jego jazdy. Australijczyk, choć jest groźny to jednak coraz rzadziej przywozi wszystkich rywali za plecami. Pogubiony wydaje się być również Patryk Dudek, który możliwe, że odczuwa zmęczenie pierwszego sezonu w stawce Grand Prix. Piotr Protasiewicz po kilku słabszych biegach przestał jeździć z juniorami, a stał się doparowym i wyżej wspomniany mecz w Wrocławiu pokazał, że była to dobra decyzja trenera. Pewnym swego wydaje się być Jarosław Hampel, który punktuje na bardzo wysokim poziomie i rzadko zalicza wpadki w naszej lidze. Znów padło pytanie, kto będzie piątym seniorem. Andriej Karpov trenował przy Wrocławskiej 69, jednak nie znalazł uznania w oczach włodarzy i jego miejsce ponownie zajmię Jacob Thorssell.
Kibice obu drużyn są odwiecznymi rywalami i ten fakt nadaje dodatkowego smaku w rywalizacji tej pary. Ciężko wskazać faworyta, jednak jednego wszyscy możemy być pewni. Walka o awans, będzie toczyć się do ostatniego biegu.
Awizowane składy:
Falubaz Zielona Góra:
1. Jarosław Hampel
2. Jacob Thorssell
3. Patryk Dudek
4. Piotr Protasiewicz
5. Jason Doyle
6. Alex Zgardziński
Unia Leszno:
9. Emil Sayfutdinov
10. Peter Kildemand
11. Piotr Pawlicki
12. Grzegorz Zengota
13. Janusz Kołodziej
14. Bartosz Smektała