W pierwszym półfinałowym meczu pomiędzy Fogo Unią Leszno a eKantor.pl Falubazem Zielona Góra lepsi okazali się zawodnicy spod znaku Byka, wygrali w stosunku 50:40. Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Janusz Kołodziej, a po stronie przeciwnej Patryk Dudek.
Marek Cieślak (eKantor.pl Falubaz Zielona Góra) - Negatywem z tego spotkania jest to, że mamy 10 punktów straty. Gospodarze pojechali dzisiaj dobrze, juniorzy u nich jeżdżą świetnie. Trzeba przyznać, że się pogubiliśmy, początek meczu był kiepski. Powiem tak piłka jest dalej w grze, my też możemy zrobić 50 punktów, aby wygrać mecz trzeba punktów 46, jeżeli zdobędziemy o cztery więcej, to my jesteśmy w finale. Myślę, że postawimy opór i będziemy walczyć o awans do finału. Jeśli chodzi o juniorów to nie stworzę teraz nowych, taka jest rzeczywistość.
Patryk Dudek (eKantor.pl Falubaz Zielona Góra) - Przegraliśmy tu dziesięcioma punktami, Leszno ma dobrą zaliczkę przed rewanżem. Zobaczymy jak to będzie, mam nadzieję, że w Zielonej Górze to nadrobimy i to my awansujemy do finału. Ze swojej jazdy mogę być zadowolony. Pierwsze dwa biegi były zapoznawcze z torem, ponieważ w pierwszym biegu, potem zobaczyłem, że tor nadaje się do jazdy. Walczyliśmy, niestety nie udało się, taki jest sport jedziemy dalej.
Piotr Baron (Fogo Unia Leszno) - Możemy powiedzieć, że te dziesięć punktów to dużo i mało, bo tak naprawdę drużyna zielonogórska jest u siebie bardzo mocna. Myślę, że jako zespół będziemy mogli jechać i te punkty gdzieś tam utrzymywać. Rzeczywiście wierzymy w to samo co zielonogórzanie, że będziemy mieli szansę dostać się do finału, przekonamy się za tydzień. W tym meczu chcieliśmy pojechać na trochę innym torze niż do tej pory. Pogoda była dla nas sprzymierzeńcem, chociaż w piątek nie trenowaliśmy tyle ile byśmy chcieli. Od jakiegoś czasu szykowaliśmy się na to by pojechać na szybszym torze niż do tej pory jeździliśmy. Myślę, że nam się udało, ale jeszcze trochę pracy nas czeka.
Janusz Kołodziej (Fogo Unia Leszno) - Dzisiaj nie byłem tak szybki jakbym chciał. Całe zawody męczyłem się z ustawieniami. W jednym z biegów wyprzedziłem i byłem pierwszy, ale generalnie to całe zawody nie miałem tej prędkości co bym chciał, albo popełniałem ogromne błędy. Było widać, że w pierwszych biegach, że się męczę. W ostatnim biegu miałem troszkę niekorzystne pole, bałem się, że zostanę powieziony. Co prawda w powtórce źle nie wyszedłem ze startu, lecz coś mi mówiło, że mam przymknąć troszkę gaz i zjechać do krawężnika. Patryk był już wtedy pierwszy i ciężko było mi go wyprzedzić, próbowałem go gonić, a za razem broniłem się przed Jarkiem Hampelem.
Weronika Pizoń (za: inf. własna)