Krzysztof Kasprzak został zwycięzcą finałowej rundy cyklu Speedway Euro Championship, która odbyła się w Lublinie. „KK” nie zdołał jednak obronić brązowego medalu, który zdobył przed rokiem i w klasyfikacji generalnej zajął czwarte miejsce.
Reprezentant Polski udanie rozpoczął zmagania w Lublinie. Po trzech seriach startów miał na swoim koncie osiem punktów, co sprawiało, że był liderem klasyfikacji przejściowej turnieju. W swoim czwartym starcie, Kasprzak zaliczył groźnie wyglądający upadek. Na drugim wirażu, trzeciego okrążenia, „KK” znacznie poszerzył swój tor jazdy, co skończyło się uderzeniem w bandę.
- Mój występ był bardzo dobry, aż do momentu wypadku. „Najadłem się strachu”, ponieważ po raz kolejny upadłem na obojczyk, który był wielokrotnie złamany. Wiedziałem, że muszę zdobyć co najmniej dwa punkty, żeby zapewnić sobie bezpośredni awans do finału. Byłem szybszy od Michaela Jepsena Jensena, pojechałem szerzej, ale po 15 wyścigach było tam zbyt dużo „odsypanej” nawierzchni. „Koło złapało” i motocykl wyrwał mi się z rąk. Dziękuję lekarzom, którzy za każdym razem „stawiają mnie na nogi” – powiedział Kasprzak.
Tegoroczny cykl Indywidualnych Mistrzostw Europy, Krzysztof Kasprzak rozpoczynał jako brązowy medalista tych zmagań. Rundy w Toruniu i w Gustrow potwierdzały jego aspiracje do obrony medalu. Zawody w Hallstavik sprawiły, że Kasprzak, plany o zdobyciu medalu, musi jednak odłożyć na przyszły rok.
- Wiedziałem, że tylko bezpośredni awans do SEC 2018 ratuje ten sezon. Walczyłem o to do ostatniego wyścigu. Sporo punktów straciłem w Hallstavik, gdzie jeździłem tuż po kontuzji obojczyka. Przed dwie serie wyglądało to nieźle, jednak później moja ręka nie wytrzymała obciążeń, które nadawał wymagający tor. To właśnie tych pięciu, czy sześciu „oczek” zabrakło mi do medalu. Gratuluję chłopakom z podium, za rok postaram się powalczyć o tytuł – dodał zawodnik Żużlowej Reprezentacji Polski.
Tegoroczny cykl Speedway Euro Championship był piątym pod egidą One Sport. Zawodnicy zachwalają obecny format rozgrywek oraz atmosferę panującą w parku maszyn.
- To są mistrzostwa Europy. Żeby się tu dostać trzeba przejść wiele rund eliminacyjnych. SEC to wysoki poziom zarówno sportowy, jak i organizacyjny. Wszyscy wykonują tutaj „swoją robotę” – zakończył Krzysztof Kasprzak.
Redakcja (za: inf. prasowa)