O solidarności zawodników niech świadczy fakt, że nikt nie podpisał do tej pory kontraktu. Jeśli są już jakieś komunikaty transferowe, to tak naprawdę mówimy o porozumieniach, a nie o formalnym załatwieniu sprawy - przekonuje Cegielski.
- Żużlowcy są zjednoczeni, chociaż niektórzy otrzymują od swoich klubów maile z informacją, że jeśli zaangażują się w sprawę, to będą zawieszani. Inna sprawa, że z takiego szantażu niewiele wynika. Trudno kogoś zawiesić, kiedy nie ma nawet podpisanego kontraktu - podsumowuje Cegielski.
Co konkretnie nie podoba się zawodnikom w nowym regulaminie? Uwag jest wiele. Żużlowcy są wściekli, że mają im grozić wysokie kary za podpisanie kontraktu reklamowego bez zgody klubu, czy też użycie nazwiska lub pseudonimu w produkcji gadżetów reklamowych. W środowisku huczy. Mówi się, że będziemy mieć bunt na niespotykaną do tej pory skalę.