Dzisiaj w Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy odbyła się konferencja podczas, której głos zabrał Tomasz Gollob. Od nieszczęśliwego wypadku nasz Mistrz Świata z 2010 roku nie udzielał wywiadów, bo jak sam mówi potrzebował czasu aby oswoić się z tą nową dla niego sytuacją.
Do końca listopada Tomasz Gollob opuści bydgoski szpital - Teraz fotoreporterzy nie będą musieli się kryć, żeby mi zrobić mi zdjęcie. Zamierzam już pokazywać się publicznie. Jest szansa, że 12 maja pojadę na Grand Prix do Warszawy. Jestem w kontakcie z Leighem Adamsem i Darcym Wardem, wymieniamy się doświadczeniami, ale każdy z nas ma różny uraz. Adams po sześciu latach rehabilitacji włada w 80 procentach jedną nogą, ciekawe, jaki będzie mój stan po takim czasie. Cieszę się, że zostałem w miarę naprawiony i wierzę, że to co zostało zrobione zostało zrobione najlepiej na świecie. Długa droga przede mną, ale nie mam zamiaru się poddawać. Wiem, że nie będzie łatwo, ale wierzę też, że będą postępy. Przeżyłem bóle, których nigdy nie przeżyłem. Myślałem, że gdy jechałem ze złamaną nogą w 2010 roku w Grand Prix był największy, ale tego, co przeżyłem teraz, nie da się opisać. Z wypadku nie pamiętam nic, właściwie dopiero po tygodniu doszedłem do świadomości. Jako ciekawostkę powiem, że kiedyś profesor Harat, gdy naprawiał mi nogę stwierdził, że pora pomału myśleć o zakończeniu jazdy, bo brakuje już dla mnie części zamiennych. Wtedy zlekceważyłem tę opinię. Od momentu wypadku nie było łatwo, ale jak się ma przy sobie takich wspaniałych profesorów i lekarzy, na pewno było łatwiej. Prof. Harat powiedział mi - "Tomku, to trzeba umieć zrozumieć". I rzeczywiście, to prawda. Cieszę się, że trafiłem w to miejsce - mówi Tomasz Gollob.