Byłem zwolennikiem fuzji leszczyńsko - rawickiej już w momencie, kiedy taki pomysł zaczął krążyć w mediach. O korzyściach zostało napisane już wszystko. Przetrwa żużel w Rawiczu, a młodzi zawodnicy Fogo Unii, którzy nie łapią się do ekstraligowego składu, będą mieli doskonałe miejsce do rozwoju. Słowem, udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Za to chwała wszystkim, którzy do tego dążyli. Nie tylko zainteresowanym klubom, ale także władzom polskiego żużla, bo tempo działania było ekspresowe. Doceniam to i biję brawo.
Wiem jednak, że w środowisku pojawiają się już pewne zastrzeżenia. Niektórzy prezesi klubów ekstraligowych czepiają się zapisu, że w drugiej drużynie może jeździć każdy zawodnik pierwszej ekipy, który nie ukończył 23 roku życia. Inni działacze, którzy mają u siebie takich żużlowców mówią, że też by tak chcieli. Chętni na ich jeźdźców, by się znaleźli, a oni dzięki temu mieliby więcej startów. Tych pretensji jednak nie rozumiem. Otwórzcie panowie sobie drugie drużyny i będzie po problemie. Dla mnie do zaistnienia takiej sytuacji konieczny jest konkretny podtekst. W przypadku Unii i Kolejarza jest nim ratowanie żużla w Rawiczu. To nie może ograniczać się do jednego żużlowca klubu ekstraligowego, który będzie startować okazajonalnie w niższej lidze.
Związek formalny musi być większy. Ekstraligowiec musi w znaczącym stopniu wzmocnić ośrodek, który jedzie w niższej klasie rozgrywkowej. Wyobrażam sobie dla przykładu taki układ pomiędzy klubami z Tarnowa i Krosna. Jeśli chodzi o wysyłanie pojedynczych żużlowców do słabszych klubów, to jestem jednak przeciwny. Ten temat GKSŻ uregulowała w sposób właściwy. Dodatkowy, wyższy interes to podstawa.
Do jednej rzeczy można się jednak przyczepić. Nie rozumiem, dlaczego członkowie kadry juniorów mogą jeździć w drugiej lidze pod numerami seniorskimi. Kubera i Smektała będą mieć szansę na pojedynczy występ w połączonych siłach Rawicza i Leszna. Działacze Fogo Unii mówią, że nie ma powodów do obaw, bo jeśli coś takiego się zdarzy, to jeden czy drugi raz. Nikt jakoś nie widzi, że właśnie takie incydenty mogą być przyczyną konfliktów i napięć. Jeśli utalentowana młodzież pojedzie przeciwko jednej drużynie, która będzie bić się o awans, a w starciu przeciwko drugiej jej zabranie, to mamy już do czynienia z wpływaniem na wynik rywalizacji.
Ten zapis jest niepotrzebny, bo nijak się ma do założeń, które przyświecają fuzji. Ktoś poszedł o krok za daleko. Kubera i Smektała nie potrzebują startów w drugiej lidze. Dla takich zawodników nie mają one żadnej wartości szkoleniowej. Lepiej niech szukają doświadczeń w imprezach międzynarodowych czy w ligach zagranicznych. Już dziś oczami wyobraźni widzę prezesa jednego z drugoligowych klubów, który mówi: przeciwko nam ich wystawiliście, a przeciwko nim już nie. Po co nam takie spekulacje? Uważam, że to można jeszcze naprawić i namawiam do tego, żeby to zrobić, żeby mleko się rozleje.
Marian Maślanka