Maksym Drabik ma za sobą rok pełen sukcesów, osiągniętych na żużlowych torach. Oprócz wywalczenia tytułu Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów czy Drużynowego Mistrzostwa Świata do lat 21, na szyi reprezentanta Polski zawisł także srebrny krążek Drużynowych Mistrzostw Polski. Jak mówi sam zainteresowany, jego okres wakacyjny zbliża się ku końcowi, a zima będzie czasem, w którym będzie szlifował formę na przyszły sezon.
Droga Drabika po tytuł najlepszego juniora na świecie rozpoczęła się świetnie. Podczas pierwszej rundy Eko-Dir FIM Speedway U21 World Championship 2017, która odbyła się w Poznaniu, „Torres” wygrał wszystkie siedem wyścigów i już po pierwszej rundzie zmagań, miał nad rywalami co najmniej sześć punktów przewagi. Inaczej było jednak w Gustrow. Zawodnik Żużlowej Reprezentacji Polski zanotował groźnie wyglądający upadek, który przypłacił urazem obojczyka. Po tych zawodach, nie było wiadomo, jak długa przerwa czeka zawodnika.
- W tamtym momencie różne myśli przemykały mi przez głowę, zarówno te dobre, jak i te złe. Był to dla mnie trudny okres (w sezonie), ale dzięki opiece mojej rodziny, przyjaciół, a także dzięki wsparciu kibiców, ten czas stał się o wiele lepszy. Szczerze mówiąc, mentalnie byłem gotów wrócić na tor już pierwszego dnia po tej kolizji, ale obojczyk mocno mi doskwierał, więc potrzebowałem czasu, by dojść do siebie i zrehabilitować uszkodzone miejsce tak dobrze, jak tylko mogłem. Zarówno doktor, jak i mój fizjoterapeuta z Rehasport poświęcili mi wiele czasu, a bez nich, mój powrót na tor nie byłby możliwy – powiedział Maksym Drabik.
Drabik szybko powrócił na tor, a swoją postawą w meczu finałowym PGE Ekstraligi udowodnił, że po odniesionej kontuzji nie ma już śladu. W Pardubicach, gdzie odbyła się finałowa runda cyklu Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, zdobył 18 punktów, wygrał rundę, a do tego stanął na najwyższym stopniu podium całorocznych zmagań.
- Cieszę się, że wróciłem i zakończyłem sezon cało i zdrowo, bo to jest najważniejsze – dodał świeżo upieczony mistrz świata.
Zima, to dla żużlowców czas odpoczynku, ale także przygotowań do nowego sezonu. Maksym Drabik podkreśla fakt, że odpowiednio przepracowane „wolne” dni, zaprocentują podczas miesięcy spędzonych na motocyklu.
- Najbliższe miesiące to okres odpowiedniego przygotowania do zbliżającego się sezonu. Powoli przenoszę się myślami na salę treningową we Wrocławiu, gdzie całą drużyną będziemy ćwiczyć pod okiem Mariusza Cieślińskiego, który z pewnością nie da nam złapać większego oddechu podczas treningów. Zapowiada się naprawdę owocna zima – dodał reprezentant Polski.
Drabik, swój urlop spędził na zachodnim wybrzeżu USA, w słonecznej Kalifornii. - Zima jest dla nas chwilą czasu, gdzie możemy zrelaksować się i w pełni zapomnieć o obowiązkach związanych z naszym zawodem. Wykorzystuje ten czas, jak to tylko możliwe. Miałem przyjemność gościć w Kalifornii, cóż tu dużo mówić – było naprawdę świetnie. Podobało mi się tam.