Zdaniem Tomasza Gaszyńskiego nawet dwie dekady oczekiwania Tomasza Golloba na mistrzostwo świata nie mogą się równać z walką o sprawność.
Tomasz Gollob doznał ciężkiego urazu rdzenia kręgowego po wypadku na torze motocrossowym, do jakiego doszło 23 kwietnia w Chełmnie. Dopiero niedawno opuścił oddział szpitalny po 7 miesiącach rehabilitacji. Żużlowiec będzie zmuszony poruszać się na wózku inwalidzkim. Przed nim kolejny etap leczenia. Jako człowiek, który czekał do 39 roku życia na swój pierwszy mistrzowski tytuł, cierpliwość i wytrwałość musi mieć jednak wręcz zakodowane w swoim DNA. Ze względu na to, że rdzeń został naruszony, ale nie zerwany zupełnie, Gollob nie stracił nadziei na powrót jego nóg do sprawności. Tomasz Gaszyński, menedżer zawodnika, jest zdania, że obecne trudności Tomasza przyćmiewają wszystkie inne, z jakimi spotkał się w czasie kariery na żużlu.
- Uwierzcie mi, czekanie na mistrzostwo świata przy zachowaniu sprawności fizycznej jest zupełnie inne do jej braku. Ta całkowicie inna sprawa. Jeśli weźmie się pod uwagę wszystkie wyzwania, przez jakie przeszedł w czasie trzydziestu lat swojej kariery na żużlu, te udane i nieudane i pomnoży się je przez x, to nie będzie nawet połowa tego, co przeżywa teraz - mówi Gaszyński.
Samo dostosowanie się do nowych realiów to dla Golloba ważny sprawdzian.
- Dla każdej osoby, której się zdarzył taki wypadek jak ten, to bardzo trudne, a dla kogoś kto był tak ekstremalnie aktywny jak Tomek, to jest jeszcze cięższe. Jego życie po prostu się zawaliło. Nawet gdy nie jeździł na żużlu, to jeździł na motocrossie lub zimą grał w hokeja. Był bardzo aktywnym sportowcem, zawsze i bez przerwy. Jeśli nie grał w futsal, to grał na boisku. Zawsze był zwarty i gotowy. Od tego 23 kwietnia jego życie jednak dramatycznie zwolniło i musi się teraz z tym pogodzić. Oczywiście próbujemy mu pomóc ze zmianą, z ułożeniem sobie tego, co się wydarzyło i przejść przez najtrudniejszy okres. To byłoby ciężkie dla każdego, ale jest znacznie ciężko dla kogoś, kto był tak bardzo aktywny - wyjaśnia menedżer Tomasza Golloba.
Gollob razem z rzeszą wspierających go osób będą teraz cierpliwie czekać na jego powrót do sprawności. Gaszyński tonuje nastroje na temat przyszłości.
- Rdzeń kręgowy został bardzo mocno naruszony - przyznaje. - Lekarze mogliby to wyjaśnić bardziej, a ja sam nie chcę wchodzić za bardzo w szczegóły. Nie jest to jednak kompletne przerwanie, zawsze jest szansa na regenerację i powrót niektórych funkcji. To nie oznacza jednak, że wrócą na pewno. Jeśli wrócą, to rodzi się pytanie kiedy i w jakim stopniu powrócą? Całkowicie czy nie do końca? Ciężko jest powiedzieć. Jest również aspekt tego, kiedy. Trochę się pouczyłem na ten temat i okazuje się, że dwóch rzeczy, których nie da się zmienić w ciele ludzkim są mózg i rdzeń kręgowy. Można zbadać 100 osób z takim samym urazem i wykazane będzie 100 różnych wyników, jeśli chodzi o to, czy wrócą do sprawności, w jakim zakresie i kiedy - tłumaczy Gaszyński.