Dzisiaj po prostu nie wyobrażam sobie cyklu Grand Prix bez turnieju na PGE Narodowym w Warszawie - mówi Jacek Frątczak, menedżer Get Well Toruń. Do zawodów pozostały cztery miesiące, a prawie cała pula biletowa została już przez PZM sprzedana.
2018 PZM Warsaw FIM SGP of Poland odbędzie się po raz czwarty. W tym roku to właśnie te zawody otworzą cykl FIM Speedway Grand Prix i odbędą się 12 maja.
- Jestem dumny, że żużel na dobre znalazł swoje miejsce na PGE Narodowym, a Grand Prix na tym obiekcie stało się wydarzeniem na tak dużą skalę w całym polskim sporcie - mówi Frątczak. - Wiele dyscyplin nam tego zazdrości. Także bliskie nam marketingowo skoki narciarskie, w których w pewnym momencie też zaczęto się zastanawiać, czy jest możliwe, aby zawody zorganizować na PGE Narodowym.
Trzy poprzednie turnieje Grand Prix w Warszawie regularnie oglądało około 50 tysięcy kibiców.
- Grand Prix w Warszawie to święto żużla - podkreśla Frątczak. - Liczba aktualnie sprzedanych wejściówek, a więc 45 tysięcy mówi sama za siebie. Na początku idei Grand Prix w stolicy baliśmy się o frekwencję, ale jak widać nie miało to żadnych podstaw. Bardzo dobrym posunięciem jest to, że po Grand Prix w Warszawie nie ma kolejki ligowej. To tylko podkreśla rangę tego wydarzenia.
- Grand Prix w stolicy to strzał w dziesiątkę i po prostu nie może być innej oceny - uważa Frątczak. - Dobrze, że żużel tam jest i dobrze, że swego czasu walczył o to i lobbował Andrzej Witkowski. Dzisiaj nie mamy już wątpliwości, że to najlepszy turniej w całym cyklu. Już pobiliśmy pod każdym względem słynne Cardiff. Bo to Warszawa jest osią, mekką całego cyklu. Ogromne znaczenie ma również to, że za organizacją turnieju stoją najlepsze osoby w kraju, a więc zarząd PGE Ekstraligi. To są profesjonaliści pod każdym względem - kończy Frątczak.