Według słów menedżera Rye House, Krzysztof Kasprzak może być bardzo mocnym punktem drużyny po tym jak wyleczył już kontuzję obojczyka.
Kasprzak po serii słabszych wyników w barwach Poole, które pogorszyły się jeszcze bardziej po kontuzji obojczyka jaka miała miejsce w maju. Przez to KK musiał opuścić ekipę Piratów.
Gdy jednak w sierpniu znalazł się w Rye House, to los się odwrócił. Wyniki Polaka były na tyle dobre, że będzie jedną z Rockets również w sezonie 2018, wspólnie ze Scottem Nichollsem, Chrisem Harrisem, Edwardem Kennettem, Stuartem Robsonem, Benem Barkerem i Maxem Cleggem.
Zdaniem menadżera Rakiet, Schroecka złamanie obojczyka miało niepowetowany wpływ na dyspozycję Kasprzaka. Teraz zawodnik pochodzący z Leszna ma pokazać jeszcze więcej.
- Pełno ludzi nie było świadomych, że Krzysztof tak naprawdę jechał dla nas ze złamanym obojczykiem, miał tak umieszczone płytki, ale nie powstrzymało go to w sięganiu po dobre wyniki. Przed Świętami miał operację usunięcia płytek i od tego czasu mocno trenował i pracował nad swoją formą. Teraz jest super sprawny. Bardzo mocno chce znowu pojawić się na scenie Grand Prix. Jazdę dla Rye House upatruje jako ważny krok na drodze do tego celu. Bardzo chciał wrócić już w tym sezonie. Kasprzak doskonale wpasowuje się do tego, czego chcemy w 2018 i przy zachowaniu trzonu składu z zeszłego roku, pomoże nam utrzymać osiągi z końcówki zeszłego sezonu. To obustronna korzyść - uważa menedżer.
Rockets niewiele zabrakło do awansu do play-offów SGB Premiership. Zdaniem Schroecka to właśnie Kasprzak sprawił, że drużyna była tak bliska sukcesu.
- To, co zrobiliśmy w zeszłym roku, zarówno jeśli chodzi o punkty, jak i dostarczenie rozrywki fanom, mówi samo za siebie. On był naszym brakującym ogniwem, więc dzięki niemu wiele obróciło się na naszą korzyść i zbliżyliśmy się do play-off. To bardzo zrównoważony chłopak i absolutny profesjonalista. Dobrze dogadywał się ze wszystkimi zawodnikami z zeszłego sezonu, był mocnym liderem i lubił się dzielić swoją wiedzą i doświadczeniem - dodaje Schroeck.
Krzysztof Kasprzak pozdrowił kibiców Rockets i jak powiedział, już nie może się doczekać kolejnych startów w Hertfordshire. - Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę zostać w drużynie. Mamy dobry zespół; wszyscy chłopacy to bardzo dobrzy zawodnicy, a oprócz tego mamy dobrego szefa, dobrego menedżera i świetnych kibiców. Będziemy ciężko pracować na to, by dać wam wszystkim jak najlepsze wyniki. Wielkie dzięki dla wszystkich moich sponsorów i specjalne pozdrowienia dla fanów: do zobaczenia wkrótce! - przekazał Kasprzak.