Bo warto zwrócić uwagę, że zaklęcia decydentów o trosce o dyscyplinę, jej rozwój i popularność, to miecz obosieczny - z jednej strony w imprezie wystartuje wielu żużlowców, którzy nie mieli szans pokazać się w DPŚ (czytaj: słabszych, albo nie mających godnych partnerów w zespole), z drugiej – w nowych rozgrywkach wielu znakomitych rajderów nie zobaczymy, bo kadry będą mniejsze o połowę. A trzeci i czwarty w hierarchii narodowej Duńczyk, Szwed, czy Australijczyk na pewno jest lepszym zawodnikiem, niż drugi Słowak i Słoweniec, a nawet pierwszy Francuz, Włoch, Fin. Mamy więc do czynienia z przedziwną i karkołomną próbą przekonania wszystkich wokół, że niższy poziom sportowy będzie lepszym produktem.
I może będzie? Na pewno już wkrótce Węgrzy, Norwegowie, Ukraińcy, Austriacy, Jugosłowianie, Chińczycy i Pasztuni oszaleją na punkcie żużla. Kiedy tylko zorientują się, że w SoN wystarczy dwóch zawodników do wzięcia udziału w eliminacjach - speedway w tych krajach wyjdzie z marazmu, albo w ogóle się narodzi. Państwa kupią motory, otworzą szkółki i będą bić się o możliwość przeprowadzenia preeliminacji do playoffów dających prawo walki w półfinałach, a cały świat, opromieniony sławą Speedway of Nations, zadurzy się w czarnym sporcie. Finały, rozgrywane w RPA, Malezji, USA i Argentynie przyćmią swym rozmachem Superbowl i wtedy będziemy mieli w Polsce kolejne problemy żużlowe, które tak przecież uwielbiamy – może nie rozwiązywać, ale tworzyć.
Na pewno w nowym projekcie jest ogromny potencjał i przy solidnej pracy wszystko może fajnie wypalić. Czy wypali? No ja, w przeciwieństwie do wielu jasnowidzących, tego nie wiem. Ale na pewno będę trzymał kciuki. Chętnie zobaczę w eliminacjach reprezentantów krajów, dla których w DPŚ nie było miejsca. A jeszcze chętniej będę się przyglądał działaniom władz światowego żużla mającym faktycznie pobudzić ten sport do życia. Zobaczymy, co pójdzie za zmianą formatu? Bo jeśli nic nie pójdzie, to naprawdę lipa.
Będę tęsknił za DPŚ jak diabli, ale za płytami Stonesów z lat ’60 też tęsknię, nie mam jednak nadziei, że wrócą do takiego grania. Tęsknię za żużlem lat '90, za napojem "Ptyś", wyścigami na bmxach pod blokiem, za Bykami z Jordanem i Kukocem, walkami Gołoty i za 2000 rokiem, bo miałem wtedy 16 lat. I co - mam zasiąść w bujanym fotelu i oddać się nostalgicznym wspomnieniom? Wszystko się zmienia. I trwa dalej. Życie.