Orzeł Łódź zremisował na inaugurację Nice 1. LŻ ze Speed Car Motorem. Trener Janusz Ślączka cieszy się z remisu, ale w jeździe naszego zespołu widzi nadal sporo mankamentów.
Jak nastroje po inauguracji?
- W porządku. Zanim porozmawiamy o meczu chciałbym zacząć od podziękowań dla naszych kibiców. Może i było ich mniej niż lubelskich, ale słyszeliśmy ich bardzo dobrze przez cały mecz. To niesamowite, że przejechali tyle kilometrów, żeby nam pomóc. Mam nadzieję, że w Krakowie też będą z nami.
Remis to dobry wynik?
- Uważam, że z remisu na wyjeździe trzeba się cieszyć. Z jazdy naszych zawodników już niekoniecznie.
Dlaczego?
- Jazda naszych zawodników była szarpana, a poza tym dopisało nam w tym meczu szczęście. Nie ukrywam, że po niektórych spodziewałem się lepszych zdobyczy punktowych, a wyszło zupełnie inaczej.
Dlaczego drużyna nie jest jeszcze w optymalnej formie?
- Wiele naszych problemów wynika z braku jazdy. Z drugiej jednak strony to też nie może być wymówką i usprawiedliwieniem, bo niektórzy nie mają prawa narzekać. Przykładem może być Rohan Tungate, który jeździł przecież w mistrzostwach Australii.
Co dalej? Jakie plany na ten tydzień?
- Na pewno musimy zrobić wszystko, żeby pojeździć. Polscy seniorzy wystartują we wtorek w Złotym Kasku, więc zaliczą kolejny występ. Na czwartek planujemy jakiś sprawdzian. Konkretów na razie nie podam. Nie wiem, czy uda się rozegrać sparing czy trening, ale coś zrobimy.
Teraz drużynę czeka wyjazd do Krakowa. Wanda wysoko przegrała na inaugurację w Gdańsku.
- Niech nikt nie myśli, że w Krakowie będzie łatwo. U siebie każdy chce wygrywać. Przed meczem z Wybrzeżem krakowianie nie pojeździli zbyt dużo, a rywal miał sporo treningów i stąd wzięła się tak duża różnica. Do meczu z nami przygotują się już lepiej. Na pewno zorganizują kilka treningów i będą czuć się pewniej.
Znowu będzie ból głowy przy ustalaniu składu?
- Z tym bólem głowy to już nie przesadzajmy. U mnie wszystko jest naprawdę w porządku. Wiedziałem, kto pojedzie do Lublina. Zmiana była efektem problemów Maksima Bogdanowa. Nie miałem wyjścia. Gdyby nie zdarzenia losowe, to na inaugurację pojechałby awizowany skład i śmiem twierdzić, że wtedy byśmy wygrali, bo Maksim był naprawdę bardzo szybki na sparingu.
Skoro rozmawiamy o Maksimie, to proszę powiedzieć, jak się w tej chwili czuje.
- Znacznie lepiej. W tym tygodniu będzie chciał potrenować, bo bardzo zależy mu na występie w Krakowie. Nie potrafię jednak powiedzieć, czy się uda. Rehabilitacja trwa. Być może wsiądzie na motocykl w środę i wtedy będziemy wiedzieć więcej.