Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Polowanie na żużlowca
 10.04.2018 13:19
Co mnie skłoniło do napisania tego artykułu? Ostatnio usłyszałam od znajomych, że ja to mam fajnie mogę wejść sobie do parku maszyn porobić zdjęcia z żużlowcami itp.

Jak wygląda to naprawdę? Zaraz wam opowiem. Bardzo się cieszę, że klub z miasta nad Wartą przyznał mi akredytacje. Na Jancarzu czuję się świetnie. Zapominam o wszystkim. Uwielbiam tę adrenalinę, ten zapach wtedy tak naprawdę wiem, że żyję. W niedzielę na stadion przybyłam jakoś ok. 17:30, żeby zdarzyć, wejść przed zawodami do parku maszyn, poobserwować żółto-niebieskich. Tym razem trochę się spóźniłam, bo nasi żużlowcy byli już na obchodzie toru. Rozglądam się po parku maszyn, obserwuję mechaników, jak przygotowują maszyny, sprawdzam składy i idę do żółtego stolika, gdzie siedzę przez cały mecz. W trakcie zawodów dzieje się dużo rzeczy staram się zapisywać wszystko w głowie, żeby później móc zapytać o to żużlowca, który brał udział w danej sytuacji. Niestety nie należę do osób ogarniętych i jak przychodzi co do czego, dopada mnie skleroza i muszę improwizować. Za każdym razem obiecuję sobie, jednak że wszystko będę zapisywać na papierze, ale wiadomo obiecanki cacanki....

 

Po spotkaniu udajemy się pod park maszyn. Kiedy zawodnicy przebiegną cały stadion i przybiją piąteczki kibicom, wtedy wpuszcza nas ochrona i się zaczyna polowanie na żużlowca. Wydawać by się mogło, że każdy chce rozmawiać, ale nie jest tak do końca. Nie zawsze każdemu mecz wyjdzie, ktoś zrobi mało punktów i po prostu jest zdenerwowany i nie chce o tym rozmawiać. Trzeba to zrozumieć i uszanować. Stoję przy szatni zawodników i się rozglądam. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Dostrzegam Pawła Przedpełskiego, który już rozmawia z jednym z dziennikarzy, dołączam się do wysłuchania tego, co Paweł ma do powiedzenia. Jednocześnie jestem pod ogromnym wrażeniem, że zawodnik, który pojechał średnie zawody, chce rozmawiać za to wielki szacun! Podobnie było z Szymonem Woźniakiem, z nim też miałam okazję rozmawiać, a wypowiedzi obu Panów pojawią się już jutro na naszym portalu.
 

Stojąc przy szatni, dostrzegam menadżera Get Well Toruń, który ciągnie walizkę, a na głowie ma kaptur. Zastanawiam się, czy iść i czy moje pytania będą na miejscu, bo nie chce nikogo dobijać, tym bardziej że w tamtym czasie nie było wiadomo co z Doylem. Podchodzę i nagrywam. W międzyczasie spoglądam w prawo i widzę tłum kibiców, którzy atakują kapitana żółto-niebieskich. Jedni chcą zdjęcie, inni autograf. Czekam cierpliwie, aż tłum opuści Vaculika i wkraczam. Najpierw pytam, czy mogę zająć chwilę, Martin się zgadza, ale zaznacza, że spieszy się na samolot. Do głowy przychodzi mi tylko jedno pytanie: Jak ocenia swój dzisiejszy występ?

 

-Jestem z siebie zadowolony. Wygraliśmy bardzo ciężki spotkanie, bo Get Well Toruń to rywal z górnej półki. Ta wygrana jest bardzo ważna. Miałem też takie biegi, które były takie no nie najlepsze. W końcówce już złapałem ten optymalny rytm i już było wszystko ok, także się z tego cieszę. Życzę też Jasonowi, żeby szybko doszedł do zdrowia, bo to jest bardzo dobry zawodnik i kumpel i życzę mu, żeby jego i nas wszystkich omijały kontuzje. Chciałbym też podziękować wszystkim kibicom, którzy przyszli nas dopingować na ten pierwszy mecz. Wspaniale jak się widzi tych wszystkich kibiców na trybunach i jest to super.
 

 

Cieszę się, że Vaculik mimo tego, że spieszył się na samolot i cała rozmowa odbywała się w biegu, bo w tym czasie pakował się do busa, a jednak poświęcił mi chwilę. Stal ma fajnego kapitana!
 

Jednak nie każdy żużlowiec jest chętny na rozmowę i trzeba to zrozumieć. Bartek też chętnie odpowiada na pytania, ale dostać się do niego i przebić przez tych wszystkich kibiców często graniczy z cudem. Cóż tak to wygląda.....

Aleksandra Gucia (za: informacja własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (47)
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Gorzowianie pewnie wygrali z Get Well Toruń 54:35. Wynik mógłby być a nawet powinien być wyższy, gdyby nie słaba postawa Szymona Woźniaka. Po żużlowcu widać było brak jazdy. Niedzielne spotkani było dla niego zaledwie trzecią okazją do startów spod taśmy w tym roku na gorzowskim torze. – Miałem naprawdę mało czasu, żeby połapać się z ustawieniami na gorzowskim torze. Jestem jednak trochę zaskoczony, bo w czwartek i piątek wszystko działało dobrze i byłem pozytywnie nastawiony przed tym meczem. Niestety tor cały czas dochodzi do siebie po zimie, bardzo szybko się zmienia i potrzeba trochę czasu, aby te warunki torowe się ustabilizowały. Muszę złapać troszkę doświadczenia i dogadać się ze sprzętem – tłumaczył się Woźniak.
Zawodnik zdaje sobie sprawę, że zawiódł, a dwa punkty to wynik znacznie poniżej jego możliwości i tego co oczekują po nim działacze i kibice.
– Nie był to wymarzony debiut, a wręcz przeciwnie. Wynik słaby, ale była to dla mnie duża lekcja. Ważne jest, aby na początku sezonu szybko wyciągać wnioski. Odniosłem wrażenie, że wyciągnąłem ich w niedzielę bardzo dużo. Podchodzę do tego wszystkiego ze spokojem – dodaje.
Jednak patrząc na przebieg poszczególnych wyścigów zawodnika, to jego postawa nie była rzecz biorąc aż tak tragiczna. Wszystko głównie rozgrywało się starcie i na pierwszym wirażu, gdzie Woźniakowi szło raczej słabo. Raz świetnie wychodził ze startu i gubił się na pierwszym wirażu, albo gorzej szło mu ze startu, ale umiejętnie rozgrywał dojazd do pierwszego łuku. Było widać jeszcze braki w objeżdżeniu na tym torze, o czym sam żużlowiec wspominał dość często. – Biorę się do roboty, aczkolwiek nie mam sobie nic do zarzucenia, bo trenowałem tutaj tyle, ile się dało. Po prostu zabrakło czasu – komentuje.
Wychowanek Polonii Bydgoszcz miał szczęście, bo jego koledzy z drużyny stanęli na wysokości zadania. – Miałem naprawdę ekstremalnie mało czasu na przygotowanie się. Cieszę się, że koledzy stanęli na wysokości zadania i pojechali fantastyczne zawody. Na szczęście mój wynik nie miał odzwierciedlenia w ogólnym rozrachunku całego zespołu – kwituje 24-latek.
Źródło: Przegląd Sportowy
Szymuś do roboty królu złoty :D ucz sie jeździć jak jest pod koło a nie tylko na betonie.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Na inaugurację nie pojechał Craig Cook?

Był słaby na treningach. Musi wrócić do Anglii i potrenować. W czwartek będzie u nas i zobaczymy. On sam widzi, że ma wiele do nadrobienia. A zasada jest prosta. Zawodnik z Grand Prix nie ma miejsca w składzie za darmo. Musi być zdrowa rywalizacja. I jeszcze jedno chciałbym powiedzieć. Spadliśmy, ale kibice z nami zostali. Osiem tysięcy na trybunach na inaugurację, to był widok, który niezwykle mnie ucieszył.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Co pana na inaugurację zaskoczyło?

Drużyna jest fajna i bardzo dobrze się komunikuje. To mi się podoba, bo budując zespół, mieliśmy pewne założenia. To wyrównany team. Tu nie ma sytuacji, że jest dwóch wybitnie mocnych i słabeusze. To jest grupa ludzi na tym samym poziomie, którzy na dokładkę wiedzą, o co jadą. Mają to z tyłu głowy. Oczywiście nie chcę, żeby tak było, żeby się napinali. Wszystko ma przyjść na luzie. W pierwszym spotkaniu Mateusz Szczepaniak był spięty. Niepotrzebnie. To jest dobry zawodnik, on swoje pokaże.
---------------------------------------------------
Juniorzy?

Jakby Lars Skupień szybciej wrócił do Polski i zaczął jazdę w wieku juniora od lat 17, to prezentowałby dziś poziom zbliżony do Kacpra Woryny. Obok Larsa jest wujek Eugeniusz, który mu podpowiada, i to jest dobra sprawa. Drugi junior ze składu, czyli Robert Chmiel też idzie do przodu. Powoli eliminuje błędy i mankamenty w swojej jeździe.
-----------------------------------
A co pan czuł, oglądając byłych zawodników ROW-u: Lindgrena i Fricke?

Jak Max odchodził do Wrocławia, to mówiłem mu, że łatwo mu nie będzie. Troy Batchelor, który wskoczył na jego miejsce, zrobił swoje, zdobył 14 punktów, a jak oglądałem Fricke, to nasunęło mi się pytanie, ile jest wart Max z mechanikiem Markiem Courtneyem, a ile bez niego? Przypomnę, że panowie się rozstali. Co do Lindgrena, to myślę sobie, że jedzie to, co u nas, czyli bardzo dobrze. Zapomnieliśmy jeszcze o Tobiaszu Musielaku, który w Grudziądzu wypadł słabo, ale rok temu też nie zrobił tam szału. Dobrze mu jednak życzę. Wszystkim, co byli ze mną dobrze życzę. Może kiedyś wrócą.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
ROW wygrał w sobotę z Polonią Piła 57:33. Rozumiem, że z inauguracji jest pan zadowolony?

Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u Rybnik: Początek meczu był kiepski, koniec nieco lepszy. Dużo pracy czeka nas z tym zespołem i my o tym wiemy. Już gadaliśmy między sobą, ale i też z drużyną, na ten temat. Sądzę, że z meczu na mecz będzie lepiej i uda się osiągnąć cel założony przed sezonem (awans - dop. aut.). Na razie nie ma jednak hurraoptymizmu.
-----------------------------
To może, chociaż z Kacpra Woryny jest pan zadowolony? Zrobił komplet punktów.

Z Kacprem jest tak, że on sukcesywnie, krok po kroku, realizuje cel bycia najlepszym żużlowcem na świecie. Robi to z głową i rozsądkiem. Nic dziwnego, że jest on, na każdej płaszczyźnie, kręgosłupem mojego klubu. Świetnie się dogadujemy, w wielu rzeczach mi pomaga.
-------------
Przyznam, że jakiś czas temu miałem mieszane uczucia co do tego zawodnika. Jednak słucham co i jak mówi, widzę, jak jeździ i już wiem, że może być bardzo dobrym zawodnikiem.

Ja też widzę, że będziemy mieli z niego dużo pociechy. I nie myślę tylko o klubie, ale i zawodach międzynarodowych.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
mozliwexd
Tak na poważnie to Iver powinien wam robić robotę, bo nie ma gp więc nie będzie tak zmęczony jak do nas przyjeżdżał.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Gorzowianie pewnie wygrali z Get Well Toruń 54:35. Wynik mógłby być a nawet powinien być wyższy, gdyby nie słaba postawa Szymona Woźniaka. Po żużlowcu widać było brak jazdy. Niedzielne spotkani było dla niego zaledwie trzecią okazją do startów spod taśmy w tym roku na gorzowskim torze. – Miałem naprawdę mało czasu, żeby połapać się z ustawieniami na gorzowskim torze. Jestem jednak trochę zaskoczony, bo w czwartek i piątek wszystko działało dobrze i byłem pozytywnie nastawiony przed tym meczem. Niestety tor cały czas dochodzi do siebie po zimie, bardzo szybko się zmienia i potrzeba trochę czasu, aby te warunki torowe się ustabilizowały. Muszę złapać troszkę doświadczenia i dogadać się ze sprzętem – tłumaczył się Woźniak.
Zawodnik zdaje sobie sprawę, że zawiódł, a dwa punkty to wynik znacznie poniżej jego możliwości i tego co oczekują po nim działacze i kibice.
– Nie był to wymarzony debiut, a wręcz przeciwnie. Wynik słaby, ale była to dla mnie duża lekcja. Ważne jest, aby na początku sezonu szybko wyciągać wnioski. Odniosłem wrażenie, że wyciągnąłem ich w niedzielę bardzo dużo. Podchodzę do tego wszystkiego ze spokojem – dodaje.
Jednak patrząc na przebieg poszczególnych wyścigów zawodnika, to jego postawa nie była rzecz biorąc aż tak tragiczna. Wszystko głównie rozgrywało się starcie i na pierwszym wirażu, gdzie Woźniakowi szło raczej słabo. Raz świetnie wychodził ze startu i gubił się na pierwszym wirażu, albo gorzej szło mu ze startu, ale umiejętnie rozgrywał dojazd do pierwszego łuku. Było widać jeszcze braki w objeżdżeniu na tym torze, o czym sam żużlowiec wspominał dość często. – Biorę się do roboty, aczkolwiek nie mam sobie nic do zarzucenia, bo trenowałem tutaj tyle, ile się dało. Po prostu zabrakło czasu – komentuje.
Wychowanek Polonii Bydgoszcz miał szczęście, bo jego koledzy z drużyny stanęli na wysokości zadania. – Miałem naprawdę ekstremalnie mało czasu na przygotowanie się. Cieszę się, że koledzy stanęli na wysokości zadania i pojechali fantastyczne zawody. Na szczęście mój wynik nie miał odzwierciedlenia w ogólnym rozrachunku całego zespołu – kwituje 24-latek.
Źródło: Przegląd Sportowy
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Iverka rozkojarzyli przed meczem tymi kwiatami i pamiątką:) Zmora to jest jednak kutaszynka dobry xD
mozliwexd
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
to byl mecz tak dziwny
Iverka rozkojarzyli przed meczem tymi kwiatami i pamiątką:) Zmora to jest jednak kutaszynka dobry xD
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
Dlatego wygrana w niedziele cieszyła mnie tylko połowicznie. Oby jak najmniej takich meczów w osłabieniu.
to byl mecz tak dziwny
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
W odpowiedzi na komentarz:
otoz to
Dlatego wygrana w niedziele cieszyła mnie tylko połowicznie. Oby jak najmniej takich meczów w osłabieniu.
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com