Częstochowianie wygrali trzecie spotkanie z rzędu i do tej pory są niepokonaną drużyną w PGE Ekstralidze. Formę "Lwów" jak i dyspozycję wrocławian cenił trener Betard Sparty Wrocław, Rafał Dorbucki. - Wynik odzwierciedla to co zaprezentowaliśmy na tle wyrównanej drużyny Włókniarza i niesamowicie szybkiego Fredrika Lindgrena. Oglądam go i przecieram oczy ze zdumienia. Albo jest tutaj coś nie tak... W tym momencie wypowiedź Dobruckiego przerwał trener forBET Włókniarza, Marek Cieślak, który rzucił krótkie: Dawaj kasę to sprawdzimy, czym spowodował wybuch śmiechu dziennikarzy zgromadzonych na sali. Po chwili swoją wypowiedź kontynuował Rafał Dobrucki. - Ja nie w tym kierunku. Jest tutaj coś nie tak bo Fredrik Lindgren wprowadza żużel gdzieś na wyższy poziom. Dzisiaj jak i w poprzednich meczach prezentował się wyśmienicie i to co pokazuje to jest "inny level". Gratuluję mu formy jak i sprzętu oraz tego co robi, bo w tym momencie uważam, że jest absolutnie najszybszym zawodnikiem na świecie, odskakuje na tle inny zawodników. Jeszcze raz gratuluję i zastanawiam się nad tym co się dzieje. My mieliśmy masę dziur w składzie. Ciągle nie może pozbierać się Vaclav Milik, który przeplata dobre wyścigi fatalnymi. Andrzej Lebiediew ponownie zanotował słabsze występy. Dzisiaj liczyłem na więcej od Patryka Wojdyły. Ewidentnie się podpalił. Taśma w pierwszym wyścigu, a w kolejnych jazda bez głowy - skomentował Dobrucki.
Przed meczem Rafał Dobrucki zdecydował się na zmianę ustawienia par we wrocławskiej drużynie. Czy według trenera zmiana ta zdała egzamin? - To było z jednej strony ryzyko. W przypadku gdyby Milik odpalił, a mógł odpalić bo w jego przypadku to są problemy sprzętowe albo on się z tym sprzętem nie dogaduje. Więc gdyby odpalił mielibyśmy bardzo mocną parę z Maćkiem Janowskim. Natomiast Max Fricke pokazywał, że stać go na wiele. Miał szansę występu z młodzieżowcami, z bardzo dobrze dysponowanym Maksymem Drabikiem i gdzieś tam aspirującym już o dobre punkty Patrykiem Wojdyło. Można było się spodziewać, że będzie lepiej, a nie było. Na pewno Fricke pojechał dzisiaj słabsze zawody, stać go na pewno na lepsze występy. Jednak dzisiaj też Włókniarz postawił wysoko poprzeczkę i ciężko było o punkty, także Fricke'owi, który był szybki. Na tym torze trzeba być szybkim bo ma on wiele ścieżek i linii jazdy i tutaj nawet po przegranym starcie można wyprzedzić wszystkich, ale nie nadążaliśmy za częstochowianami i uważam, że nic innego nie dało się zrobić - kończy trener wrocławian.