Cała sytuacja miała miejsce w ostatniej gonitwie dnia. Bardzo szybcy tego dnia Zmarzlik i Pedersen spotkali się na prostej startowej. O ile wychowanek gorzowskiego klubu wyszedł z kraksy bez większego szwanku, o tyle zawodnik przyjezdnych został odwieziony do szpitala na szczegółowe badania. Mimo, iż Duńczyk uskarżał się na ból kręgów, to rezultaty badań nie potwierdziły najczarniejszych scenariuszy. Zważywszy na fakt, że jest to wyjątkowo mocno poturbowany w ostatnim czasie element ciała Pedersena, to obawy o wyniki badań były jeszcze większe. Jak się okazało w tym przypadku, strach miał wielkie oczy. Do żadnego pęknięcia nie doszło. Jednak nie wszystkie diagnozy okazały się optymistyczne. Zawodnik Grupy Azoty Unii Tarnów doznał innego urazu, a okazało się nim złamanie kości grochowatej. Jest to miejsce w ciele człowieka, gdzie dłoń styka się z nadgarstkiem. Dla żużlowca to bardzo ważny punkt ciała, zatem kibice Duńczyka z niecierpliwością wyglądają nowych, lepszych informacji.
Nie jest jasne jak długo potrwa absencja Pedersena. Sam jej fakt jest niezwykle bolesny dla żużlowca, a także jego fanów. Zawodnik z kraju Andersena prezentuje w tym roku świetną formę i z pewnością mógłby skutecznie powalczyć o kolejny krążek Mistrzostw Świata. Czy jednak uda się to zrobić na przestrzeni wszystkich dziesięciu rund? Zegar tyka, lecz nie z takich opresji wychodził w swojej karierze popularny "Dzik".