Zostań naszym Fanem!
ZALOGUJ SIĘ: 
Polecamy
Wypowiedzi po meczu ROW Rybnik - Zdunek Wybrzeże Gdańsk
 07.05.2018 14:31
W rozegranym wczoraj spotkaniu piątej kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej ROW Rybnik zmierzył się na własnym torze z gdańskim Wybrzeżem. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 50:40. Liderem drużyny z Rybnika był Troy Batchelor, który zdobył 12 punktów. Wśród podopiecznych trenera Lecha Kędziory najskuteczniejsi okazali się Mikkel Michelsen oraz Mikkel Bech.

Lech Kędziora (trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk): Przegraliśmy ładny mecz, jednak za to punktów się nie dostaje. Straciliśmy je na początku meczu, kiedy to w drugim, trzecim i czwartym biegu przegraliśmy 5:1. Przy wygranych startach przyjeżdżaliśmy na remis, a nasi zawodnicy nie upilnowali zawodników z Rybnika. Należy zwrócić uwagę na słabą jazda młodzieżowców. Rybnik zdobył osiem punktów, my natomiast zrobiliśmy jedynie dwa. Do tego wszystkiego dochodzi także defekt Michelsena oraz wykluczenie Thomsena. Biorąc pod uwagę te sytuacje, myślę, że ten wynik jest dla nas i tak korzystny. Gratuluję zespołowi z Rybnika, a my się bierzemy do roboty.

Mikkel Michelsen (zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk): Rybnik to silna drużyna jednak szczęście nie było dzisiaj po naszej stronie. Przegraliśmy na początku kilka biegów 5:1, w efekcie czego Rybnik nam odskoczył i to ustawiło mecz. Miałem dziś kilka problemów w tym defekt w jednym z biegów.

Jarosław Dymek (kierownik ROW-u Rybnik): Kolejny emocjonujący mecz, po raz kolejny wygrany na naszym torze. Teraz chcielibyśmy dobrą dyspozycję przenieść na mecze wyjazdowe, bo na razie ciągle walczymy, jesteśmy w kontakcie, ale koniec końców z meczów wyjazdowych punktów nie przywozimy. Dzisiaj cały zespół pojechał poprawnie. Jest zwycięstwo i cieszymy się z tego.

Troy Batchelor (zawodnik ROW-u Rybnik): Nie do końca jestem zadowolony ze swojej postawy. Popełniłem kilka błędów i dałem się wyprzedzić rywalom. Cieszy mnie, że cała drużyna pojechała równo i nikt nie odstawał znacząco.

 

Dominik Niczke (za: inf.własna)
Czy na pewno chcesz usunąć ten komentarz?
TAK NIE
Komentarze (12)
7 lat temu
Lista startowa 68. Memoriału Alfreda Smoczyka:

1. Bartosz Smektała (Fogo Unia Leszno)
2. Emil Sajfutdinow (Fogo Unia Leszno)
3. Krystian Pieszczek (MRGARDEN GKM Grudziądz)
4. Przemysław Pawlicki (MRGARDEN GKM Grudziądz)
5. Dominik Kubera (Fogo Unia Leszno)
6. Jason Doyle (Get Well Toruń)
7. Tomasz Jędrzejak (Stal Rzeszów)
8. Norbert Kościuch (Orzeł Łódź)
9. Brady Kurtz (Fogo Unia Leszno)
10. Grzegorz Zengota (Falubaz Zielona Góra)
11. Piotr Protasiewicz (Falubaz Zielona Góra)
12. Damian Baliński (Stainer Unia Kolejarz Rawicz)
13. Kacper Gomólski (Falubaz Zielona Góra)
14. Krzysztof Buczkowski (MRGARDEN GKM Grudziądz)
15. Adrian Miedziński (forBET Włókniarz Częstochowa)
16. Jaimon Lidsey (Fogo Unia Leszno)
17. Szymon Szlauderbach (Fogo Unia Leszno)
18. Wiktor Trofimow (Fogo Unia Leszno)
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
M Fricke 3
C Cook 2'
J Thorssell 1
S Masters 0 Time:
63.75;
Race: 5-1;
Prog: 51-27
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
1 C. Cook 2* 1 2* - 5+2
2 D. Bewley 3 3 2* 3 11+1
3 N. Klindt (G) 1 3 1 1* 6+1
4 R. Tungate 3 2* 3 - 8+1
5 M. Fricke 2 3 2 - 7
6 J. Etheridge 2 0 1* - 3+1
7 D. Dróżdż 1* 0 3 2 6+1
-----------------------------------
1 J. Thorssell 0 0 3 - 3
2 K. Howarth 1 1 1 W 3
3 C. Heeps 0 1* 0 3 4+1
4 R. Schlein 2 2 1 - 5
5 S. Masters 3 2 2 - 7
6 N. Greaves 0 0 0 0
7 A. Morris 3 1 0 0 - 4
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
C. Heeps 3
D. Dróżdż 2
N. Klindt (G) 1*
N. Greaves | zm. A. Morris 0
3:3
46:26
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Paweł Baran (trener Grupa Azoty Unii Tarnów): – Cóż mogę powiedzieć? Biegi wygrywali tylko Bjerre i Pedersen. Zabrakło drugiej linii i biegowych zwycięstw. Goście nam odjechali za sprawą jednego Maxa i drugiego Maksyma. Walczymy dalej, bo sezon jest długi. Mamy trochę inne cele niż wrocławianie, więc teraz nie możemy się załamywać tylko mocno skupić na przygotowaniach do następnego meczu. To co zawodnik mówi w parku maszyn, a to jak jedzie na torze to dwie zupełnie inne sprawy. Oni widzą i są świadomi swoich błędów, jednak nadal je powielają. Każdy z nich chce walczyć o pozycje, kiedy obaj znajdują się z tyłu, to chcą atakować rywala i w pewnym momencie muszą sobie przeszkodzić. Ja mam zawodnika karać? Bez przesady. To nie są moje błędy, po prostu czuję, że w ten sposób chcę prowadzić drużynę i tak to realizuję. W domu każdy mecz oglądam i analizuję, a potem rozmawiam z chłopakami. Powiedziałem już, że rozmawiamy ze sobą. Nie wiem co sobie wyobrażacie, że wezmę jednego i drugiego na dywanik i powiem im, że jeśli nie pojedziecie w taki czy inny sposób. to będzie kara. Mam im powiedzieć, że dostaną po uszach gumową pałką? To nie funkcjonuje tak jak wielu myśli. Sezon jest długi i nie raz było tak, że chłopaki się docierali w decydujących momentach.

Kenneth Bjerre (Grupa Azoty Unia Tarnów): – Przegrałem dwa biegi podwójnie, bo zmieniłem ustawienia w sprzęgle i gdyby nie to, to może goście mieliby większy problem. To był naprawdę trudny mecz, weźmy chociaż zdobycze juniorów, gdzie nasi rywale wygrali w stosunku 14:2 a jeszcze mieli jokera w postaci Maxa Fricke. Mieliśmy też jeden bieg z Nickim Pedersenem na 5:1, ale popełniliśmy błędy. Nie można jednak wygrać meczu w dwójkę, czy trójkę. Wczoraj mieliśmy trening i chłopaki byli szybcy, dziś jednak był nowy dzień. Czekamy na mecz z Grudziądzem, będzie on dla nas bardzo ważny.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Rafał Dobrucki (trener Betard Sparty Wrocław): – Tarnów to zawsze trudny teren i ciężko rozgryźć ten tor nawet zawodnikom, którzy kiedyś tu jeździli. Ze spokojem kontrolowaliśmy to spotkanie i cieszę się, że w końcu zaczynamy się rozpędzać. Po nie najlepszym początku wchodzimy na właściwe tory. Dzisiaj żużel jest bardzo trudny, a każdy detal naprawdę ważny. Cieszę się, że moi zawodnicy i ich teamy już dogadują się ze swoim sprzętem.

Maksym Drabik (Betard Sparta Wrocław): – Ciężkie zawody to były. Dawno mnie tu nie było, więc długo szukaliśmy ustawień. Delikatnie się gubiliśmy, choć było w miarę stabilnie, ale ciągle szukaliśmy tej perfekcji. Teraz już jednak nie patrzymy wstecz, a myślami wybiegami do następnego spotkania już na własnym torze.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Tragedia była o krok. Gdyby Jabłoński nie skontrował swojej maszyny, mógłby z pełną prędkością uderzyć w młodzieżowca. Młodszy z braci, zapytany o tę sytuację, mówił, że arbiter zachował się właściwie. Zupełnie inne zdanie na ten temat miał menadżer gnieźnian Rafael Wojciechowski. - Mogło być naprawdę groźnie. Na szczęście zakończyło się wszystko bez większych konsekwencji dla zawodników. Ewidentny błąd sędziego, który za długo czekał z podjęciem decyzji o przerwaniu tego biegu. Takie decyzje powinno się podejmować szybciej dla bezpieczeństwa zawodników. Arbiter do końca wierzył, że Maksymilian zdąży zbiec z toru. Po takim upadku pod bandą, gdzie tej nawierzchni jest odsypanej zdecydowanie więcej, motocykl jest o wiele ciężej sprowadzić przez całą długość toru - tłumaczył nam na gorąco po zawodach.
W poniedziałek, po dokładnym przeanalizowaniu powtórek z opisywanego zdarzenia, opiekun drużyny z pierwszej stolicy Polski zweryfikował swoje zdanie na temat decyzji podjętej przez sędziego Sasienia. - Jazda w kontakcie trzech zawodników i walka o punkty, doprowadziła do niefortunnego zdarzenia, w którym Mirosław Jabłoński zahaczył o motocykl swojego klubowego kolegi. Reakcja sędziego, patrząc przez pryzmat zachowania Maksymiliana Bogdanowicza, który chciał szybko usunąć motocykl z toru, była odpowiednia. Wyścig został zatrzymany w momencie, kiedy zawodnik miał problem z zejściem z toru - powiedział Wojciechowski.
Menadżer Startu postanowił również przeprosić arbitra niedzielnego spotkania za niefortunną wypowiedź podczas konferencji prasowej, na której także stwierdził, że Sasień zbyt długo zwlekał z przerwaniem wyścigu. - Nie jestem osobą kompetentną do oceny pracy sędziego. To leży w gestii Głównej Komisji Sportu Żużlowego - zakończył Rafael Wojciechowski.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu


Wyniki:
1. Josef Franc (Czechy) - 16+5 (5,2,4,5) - 1. miejsce w finale A
2. Andrew Appleton (Wielka Brytania) - 14+4+4 (5,4,5,d) - 2. miejsce w finale A
3. Joerg Tebbe (Niemcy) - 18+3 (3,5,5,5) - 3. miejsce w finale A
4. Stephan Katt (Niemcy) - 17+2 (4,5,4,4) - 4. miejsce w finale A
5. Bernd Diener (Niemcy) - 7+5+1 (1,2,2,2) - 5. miejsce w finale A
6. Max Dilger (Niemcy) - 15+3+d (4,4,3,4) - defekt w finale A
7. Richard Hall (Wielka Brytania) - 10+1+5 (3,3,1,3) - 1. miejsce w finale B
8. David Pfeffer (Niemcy) - 11+2+4 (2,3,3,3) - 2. miejsce w finale B
9. Martin Malek (Czechy) - 5+d+3 (2,d,2,1) - 3. miejsce w finale B
10. Marcel Sebastian (Niemcy) - 1+2 (0,0,1,d) - 4. miejsce w finale B
11. Baptiste Comblon (Francja) - 3+ns (0,1,0,2) - nie startował w finale B
12. Michal Dudek (Czechy) - 2+ns (1,1,0,d) - nie startował w finale B
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu


12 maja runda Boll Warsaw FIM SGP of Poland. Zawody odbędą się na PGE Narodowym w Warszawie. - Żużel ma szczęście, że GP trafiło w to miejsce - uważa Janusz Ślączka. - Tym, którzy sprowadzili speedway na ten obiekt należą się słowa uznania. Kilka lat temu warto było zaryzykować. Każda inna dyscyplina powinna brać teraz z nas przykład, że taki ewent może być prawdziwą lokomotywą. Dzisiaj w kraju liczą się piłka nożna, żużel, skoki narciarskie i siatkówka. Pełne trybuny od początku tego sezonu w każdej lidze żużlowej tylko to potwierdzają. Kibice żużlowi są bez wątpienia najlepsi w Polsce.
Zdaniem Janusza Ślączki zbliżający się cykl Grand Prix nie ma faworytów. - Z roku na rok stawka jest coraz bardziej wyrównana - mówi. - Myślę, że jest siedem, osiem nazwisk, które włączą się do walki o złoto. Oczywiście, że chciałbym, aby mistrzem świata został Polak, ale wcale nie będzie to łatwiejsze - jak się niektórym wydaje - niż w poprzednich latach. To prawda, że jesteśmy potęgą w tym sporcie, ale mistrzem zostają indywidualności, a tych nie brakuje także poza Polską. Coś mi podpowiada, że tegoroczny cykl będzie nieprzewidywalny, a każdy punkt na wagę złota. Fakt, że seria zaczyna się i kończy w Polsce jest na pewno dużym handicapem dla Polaków. Zawody w Warszawie obejrzę ze szczególnym zainteresowaniem, bo zapowiadają się na pasjonujące - dodaje.
  Lubię
  Nie lubię
7 lat temu
Po solidnym występie w Lesznie, gdzie zdobył siedem punktów z bonusem, w niedzielę Thorssell wywalczył sześć oczek z dwoma bonusami w starciu Falubazu Zielona Góra z Get Well Toruń. - Mocno walczyłem o każdy punkt. Myślę, że mój końcowy wynik indywidualny nie do końca oddaje to, ile pracy włożyłem w ten mecz - mówi Thorssell w rozmowie z Falubaz.com.
Ambitną postawę Szweda docenił Skórnicki, który ponownie desygnował go do walki w biegu nominowanym. W niezwykle ważnym 14. wyścigu, Thorssell pokonał Jasona Doyle'a. - To dowodzi temu, że rozwijam się w dobra stronę i to, co robię, działa. Fajnie jest jechać w biegach nominowanych, kiedy wynik nie jest jeszcze rozstrzygnięty. W czternastym wyścigu Jason zrobił mały błąd i ja to wykorzystałem, dzięki czemu zdobyłem kolejny ważny punkt. Oczywiście chciałbym jechać w każdym spotkaniu w decydujących wyścigach, ale zdecydowanie bardziej wolę takie okoliczności jak w niedzielę, niż takie, jakie miały miejsce podczas meczu w Lesznie, kiedy mecz był już przegrany - tłumaczy.
Między innymi dzięki solidnemu występowi Thorssella, Falubaz Zielona Góra w niedzielę pewnie pokonał Get Well Toruń 50:40, uciekając ze strefy spadkowej PGE Ekstraligi. - Wreszcie wygrywamy! To świetne uczucie, jakby ktoś dodał nam skrzydeł. To było dla nas bardzo ważne spotkanie - przyznaje Thorssell.
  Lubię
  Nie lubię
© 2002-2024 Zuzelend.com