Wczorajszy wieczór był trudny dla biało-czerwonych, dlaczego tak było po zawodach próbował wyjaśnić Patryk Dudek, który zdobył zaledwie 3 punkty (t,1,1,1,-,-).
- Sędzią dzisiejszych zawodów był arbiter, który puszczał ostatnie zawody w Poznaniu. On strasznie lubi przetrzymywać zawodników na starcie.Te starty były długie. Ja w pierwszym moim biegu próbowałem wystartować tak jak bym chciał ale mi się nie udało i wjechałem w taśmę. Ja zazwyczaj mam dobre starty a dziś tego zabrakło. Ciężko powiedzieć w czym tkwi tutaj problem bo na treningach wyglądało to dobrze a na zawodach coś się zmieniło, na pewno trochę inaczej przygotowany był tor a wszczególności start.
We wtorek reprezentacja Polski odbył indywidualny trening przed finałami Speedway o Nations czy to w jakiś sposób pomogło dziś w dopasowaniu sprzętu do warunków torowych? - Tor był zupełnie inny niż na treningach, najlepiej dzisiaj zaprezentowali się zawodnicy, którzy nie trenowali. Czasami czym więcej zawodnik trenuje tym bardziej gubi się na torze. Tor to była dzisiaj zupełna abstrakcją, jak rozmawiałem dzisiaj z Maxem Fricke czy Maćkiem to mówili, że takiego toru domowego to oni jeszcze nie mieli. To po raz kolejny pokazuje, że sport żużlowy jest bardzo trudny.
Zawody przebiegały wczoraj trochę nie po myśli Polaków co dla niezbyt licznej publiczności było zaskoczeniem, a czyjaś dyspozycja zaskoczyła młodego Zielonogórzanina? - Szczerze mówiąc nie wiem jaka była punktacja ale patrząc na przebieg zawodów to każda reprezentacja gubiła punkty. Na pewno trzeba było dzisiaj dobrze wykorzystać drugie i czwarte pole startowe, bo trzecie było bardzo słabe. Dwa najkorzystniejsze pola najlepiej wykorzystali Anglicy, gdzie Robert Lambert świetnie startował a starty były dziś najważniejsze. Nikt mnie dzisiaj jakoś specjalnie nie zaskoczył, ponieważ jadą tutaj najlepsze pary świata. To są chłopaki, którzy w większości startują w cyklu Grand Prix i jeżdżą w PGE Ekstralidze. Ci zawodnicy są kibicom doskonale znani, potrafią doskonale jeździć i mają takie same silniki jak my. Więc bez zaskoczeń.
Mimo iż Seedway of Nations to typowo parowe zawody to zaledwie w kilku wyścigach mogliśmy oglądać współpracę zawodników na torze czy jazdę parą. Udawało się to tak naprawdę tylko Anglikom, dlaczego? - Brytyjczycy byli najszybsi, jechali z przodu i mogli najlepiej rozegrać pierwszy łuk. Tylko Tajski jechał bardzo szeroko i miał taką prędkość, że dorównywał Lambertowi jadącemu przy krawężniku. Tylko Anglicy potrafili dzisiaj jechać parą, gdy próbowały tego inne nacje to zaraz ktoś wyskakiwał i ich rozdzielał - zakończył Patryk Dudek.